Jak pewna Dunka walczy z porno zemstą
Były chłopak Emmy Holten wrzucił do sieci jej intymne zdjęcia, by się zemścić. Dunka postanowiła pokazać swoje ciało na własnych zasadach. Sfotografowała się w codziennych sytuacjach: gdy myje zęby albo czyta książkę.
Były chłopak Emmy Holten wrzucił do sieci jej intymne zdjęcia, by się zemścić. Dunka postanowiła pokazać swoje ciało na własnych zasadach. Sfotografowała się nago w codziennych sytuacjach: gdy myje zęby albo czyta książkę.
Emma przygotowała ze znajomą fotografką Cecilie Bødker Jensen serię zdjęć topless, na których ciało nie jest obiektem seksualnym. Można na nich zobaczyć Emmę wykonującą codzienne czynności w swoim mieszkaniu. W ten sposób chciała pokazać różnicę pomiędzy publikacją swoich intymnych fotografii będących po prostu celebracją własnego ciała a wrzucaniem czyichś nagich zdjęć na strony z "revenge porn", którego celem jest upokorzenie ofiary.
Dunka sama wybrała potem zdjęcia, które chciała zaprezentować internautom. Na swoich warunkach przedstawiła światu swoje intymne portrety. Widać więc jak czyta gazetę, myje zęby. Wszystko bez seksualnych podtekstów, erotycznej otoczki.
"Revenge Porn", czyli "porno zemsta" to nowa forma przemocy wobec kobiet. Kolejny sposób na upokorzenie byłej dziewczyny, nielubianej koleżanki z pracy, kobiety, która dała komuś kosza czy nawet nielubianej aktorki. Do mediów trafiają wtedy prywatne, intymne zdjęcia ofiar, czy to zamieszczone tam przez byłego chłopaka czy też wykradzione przez hakera.
Najczęściej na zdjęciach kobieta jest naga, bywa, że są to kadry przygotowywane dla byłego partnera. Są one potem rozpowszechniane w internecie bez zgody ofiary, towarzyszą im często informacje dotyczące bohaterki zdjęcia: jej imię, nazwisko, linki do profilów na portalach społecznościowych, adres.
Ofiarą zemsty w sieci może zostać każdy. Niedawno głośno było o znanych hollywoodzkich aktorkach, m.in. Jennifer Lawrence i Anna Kendrick, których zdjęcia zostały wykradzione przez hakera.
„Czy twoi rodzice wiedzą, że jesteś zdzirą?”
Mężczyźni, którzy natknęli się na pierwsze zdjęcia Emmy w sieci, wysyłali jej różne wiadomości. W swoim eseju zamieszczonym na feministycznej stronie „Hysteria” Dunka podała kilka z nich:
„Czy twoi rodzice wiedzą, że jesteś zdzirą?”
„Wyślij mi więcej takich fotek, inaczej wyślę te, które mam do twojego szefa”
„Czy zostałaś zwolniona z pracy?”
- Te wiadomości wysyłali mężczyźni z całego świata. Nastolatkowie, studenci, ojcowie-głowy rodzin. Wiedzieli, że te zdjęcia trafiły do internetu wbrew mojej woli, że nie chciałam znaleźć się na tych stronach internetowych. Kiedy zdałam sobie sprawę, że moje upokorzenie tylko ich podnieca, poczułam się jakby ktoś założył mi pętlę na szyję. Brak mojej zgody miał dla nich wymiar erotyczny, czerpali przyjemność z mojego cierpienia - pisała Emma. - Czym innym jest bycie obiektem seksualnym dla osób, które uważają nas za atrakcyjne, a czym innym jest sytuacja, kiedy dehumanizacja osoby staje się głównym motywem. Uświadomiłam sobie, że gdybym była modelką, która pozuje w seksualnych pozach, nie wzbudziłabym takiego zainteresowania. Nie chodziło tu tylko o moje ciało. Fakt, że utraciłam kontrolę nad tymi zdjęciami stał się usprawiedliwieniem dla nękania. Byłam przecież tylko kolejną dziwką, która dostała co, na co zasłużyła.
Na moich warunkach
Minęło kilka lat zanim Emmie udało się przezwyciężyć wstręt do swojego ciała, który pojawił się, kiedy jej nagie fotografie trafiły do internetu.
- Spędziłam mnóstwo czasu zastanawiając się, jak przestać nienawidzić swoje ciało. Obwiniałam je o swoje upokorzenie. Dlaczego z jego winy ludzie traktowali mnie w taki sposób? Czy jeszcze kiedykolwiek będę mogła spojrzeć na siebie i zobaczyć człowieka? mówi Emma.
Udało się, zdjęcia nagiej dziewczyny zrobione przez Cecile Bødker są tego dowodem. Jednak nie wszystkie kobiety miały takie wsparcie jak Emma, dla niektórych z nich publikacja takich zdjęć to niekończący się koszmar i upokorzenie.
- Ofiarom takich praktyk mówię: Macie rację! Nawet jeśli jesteście z tym same same! - powiedziała w wywiadzie dla magazynu „ELLE”. - Żyjecie w kulturze patriarchalnej, która obrała was sobie za cel, to kara za to, że jesteście sobą. Ale to oni są w błędzie, a wy macie rację! Wy miałyście prawo zrobić sobie takie zdjęcie albo nakręcić taki film, a mężczyźni, którzy do was piszą, to mizoginistyczni idioci, którzy niszcząc was, budują swoje poczucie własnej wartości.
Środowiska feministyczne walczą o to, aby „revenge porn” był zjawiskiem karalnym na całym świecie. Póki co takie prawo obowiązuje w 13 stanach w USA.
Według sondażu MacAfee z 2013 roku 10 procent mężczyzn szantażowało swoje dawne partnerki, że zamieszczą w sieci ich nagie fotografie. 60 procent z nich spełnia swoje groźby.
(ma)/(gabi), WP Kobieta