Jaki jest przepis na brak kłótni?
W konfliktach pojawiają się silne emocje, na ogół to one kierują naszymi reakcjami. Trudno nam wtedy zobaczyć kwestię sporną z dystansu i zachować się tak, aby spór nie eskalował. Dopiero, gdy umiemy zapanować nad emocjami, możemy zaproponować rozwiązania, które pozwoliłyby obydwu stronom uzyskać komfort, dokonać zmiany.
W konfliktach pojawiają się silne emocje, na ogół to one kierują naszymi reakcjami. Trudno nam wtedy zobaczyć kwestię sporną z dystansu i zachować się tak, aby spór nie eskalował. Dopiero, gdy umiemy zapanować nad emocjami, możemy zaproponować rozwiązania, które pozwoliłyby obydwu stronom uzyskać komfort, dokonać zmiany.
Kłótnie małżeńskie toczą się na ogół o to, kto ma rację i czyja racja zwycięży. Bez względu na okoliczności sytuacji spornej zwykle dopatrujemy się przyczyn trudności w partnerze i to jego obciążamy winą za to, że nie czujemy się komfortowo. Okazujemy to w różny sposób, gdyż mamy inne nawyki, przyzwyczajenia i wiedzę o sobie samych.
Są osoby reagujące w konfliktach bardzo emocjonalnie, ekspresyjnie i wybuchowo. Są też takie, które zamykają się w sobie i próbują przetrwać, unikając czy zaprzeczając swoim emocjom. Nie znaczy to, że one nie reagują emocjami na trudności. Inaczej tylko próbują sobie z nimi poradzić i nie okazują ich w sposób jednoznacznie widoczny dla otoczenia.
Obok emocji i równolegle do nich, w konflikcie pojawia się też myślenie. Każda ze stron skupiona jest na własnej interpretacji faktów i szukaniu logicznych argumentów na udowodnienie swojego stanowiska. Myśli o tym, jak przekonać do swojej racji, udowodnić winę czy pokonać drugą stronę, podsycają, „żywią” i wzmagają niewygodne emocje.
W ten sposób, bez możliwości wysłuchania drugiej strony, słuchając jedynie siebie z własnej perspektywy i sami się „nakręcając”, budujemy oceny partnera, formułujemy oskarżenia, osądy, mnożymy pretensje i wymówki. Słynne: „ty znowu”, „ty zawsze”, „ty nigdy” – to zwroty, które powstają pod wpływem emocji, bez możliwości spokojnego przyjrzenia się konkretnej sytuacji spornej i racjonalnego do niej podejścia. Dopiero, gdy siła i natężenie emocji opadną, można myśleć o tym, aby zobaczyć również to, jak postrzega problem druga strona oraz poszukać wspólnie rozwiązania trudności.
Jak radzimy sobie z silnymi emocjami w konfliktach? Część osób reaguje szybko i gwałtownie, ale szybko im „przechodzi” i z dystansu widzą już, jak mądrze poradzić sobie z problemem. Na ogół nie rozpamiętują one dalej zaistniałego zdarzenia, nie noszą w sobie urazy. Inni tkwią dość długo w swoich porwaniach emocjonalnych, wzmacniając w sobie poczucie krzywdy, potęgując niewygodne uczucia i mnożąc żale oraz oskarżenia w myślach i słowach.
Spory nie są wtedy rozwiązywane na bieżąco, kumulują się napięcia i coraz więcej przykrych, dotkliwych emocji warunkuje kolejne reakcje, które oddalają partnerów od siebie. Style radzenia sobie z konfliktami małżeńskimi ilustruje anegdota o dwóch małżeństwach.
"W pewnym małym miasteczku mieszkają po sąsiedzku dwa małżeństwa. Jedni małżonkowie stale się kłócą, oskarżając się wzajemnie o wszelkie nieszczęścia i wiecznie dociekając, które z nich ma rację, drudzy natomiast żyją zgodnie – ani kłótni, ani krzyków nie słychać. Kłótliwa małżonka zazdrości tej drugiej szczęścia. Mówi do męża:
- Poszedłbyś, podejrzał, jak oni to robią, że spokój tam i cisza…Poszedł mąż, zaczaił się pod oknem. Obserwuje. Nasłuchuje. A pani domu akurat sprząta. Wazon piękny poleruje. Nagle zadzwonił telefon, pani wazon odstawiła na sam róg stołu, pobiegła do telefonu. A tu nagle mąż wszedł do pokoju, zaczepił o wazon, a ten spadł i w drobny mak.
-_ Ale afera teraz będzie_ – pomyślał nasz podglądacz. Pani domu wróciła, westchnęła i mówi do męża: - Przepraszam, kochanie, jakoś tak niezdarnie ten wazon odstawiłam… Na to on: - No co ty, najmilsza! To ja się niezdarnie obróciłem… Spieszyłem się i nie zauważyłem wazonu. Ale to nic, żebyśmy tylko takie kłopoty mieli…Sąsiadowi pod oknem serce się ścisnęło. Wrócił do domu smutny. Żona pyta: - No i co? Jak tam u nich? Widziałeś? Słyszałeś? Mąż relacjonuje: - Ano widziałem i słyszałem. U nich każde winne. A u nas - każde ma rację…".
Na trudności we wzajemnym porozumieniu w małżeństwie - jak widać z powyższej opowieści - warto popatrzeć nie przez pryzmat doszukiwania się, kto ma rację, albo, że to partner jest winny. Można spojrzeć również z innej perspektywy - umiejętności reagowania z miłością.
Wtedy zamiast pouczania partnera można pracować nad sobą, aby umieć w ten sposób widzieć rzeczywistość – nie doszukując się w tym, co się stało, złych intencji małżonka, umiejąc wybaczyć błędy, potknięcia, sobie i jemu. A przede wszystkim zdając sobie sprawę, na czym nam naprawdę zależy i czy osiągniemy sami jakąś korzyść z tego, że udowodnimy drugiej stronie swoją rację i/lub winę.
Dojrzała osoba potrafi wziąć odpowiedzialność za swoje emocje - przeżyć je, a następnie pomyśleć o tym, jak chce się zachować, co zrobić. Życzliwe postawy wymagają świadomości własnych emocji i potrzeb na dany moment, ale też wartości, które są dla nas ważne. Empatia, zrozumienie, wybaczenie, jeśli potrafimy je w sobie uruchomić w sytuacji konfliktowej, działają jak balsam na drugą stronę. Konflikt wtedy rozwiązuje się sam, a właściwie znika, gdyż żadna ze stron nie podejmuje działania, aby do czegoś przekonać czy narzucić coś drugiej stronie.
Alicja Krata – mediator; trener/coach, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.
(akr/bb), kobieta.wp.pl