Klasyczny sposób na styl
Biała koszula, czerwona szminka, beżowy trencz, czarny tusz do rzęs. Są takie rzeczy, które budują styl i nigdy nie wychodzą z mody. Do większości z nich trzeba dojrzeć. Ale jeśli już się dojrzeje, zdecydowanie ułatwiają życie. Jakby nie patrzeć, większość ikon stylu to kobiety, które już dawno pokochały klasykę. Jak zostać jedną z nich?
20.03.2017 08:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co mają ze sobą wspólnego Coco Chanel, Jackie Kennedy i Kate Middleton? Wszystkie trzy są ikonami stylu. I choć o pierwszej mówiono swego czasu, że jest niemoralną skandalistką, a ostatniej zarzucano pochodzenie „z ludu”, wszystkie trzy dołożyły swoją cegiełkę do budowania kanonu klasyki. Zarówno w modzie, jak i w urodzie. Oczywiście matką współczesnej elegancji jest niewątpliwie Coco Chanel. To ona dała kobietom prawo do ubrań modnych, ale i wygodnych. Doceniała rolę biżuterii, ale jednocześnie zachęcała, aby przed wyjściem z domu raczej zdjąć z siebie jedną rzecz, niż dorzucać kolejny dodatek. I choć są to mądrości sprzed niemal wieku, ani odrobinę nie straciły na aktualności.
Okres burzy i naporu
Na tym właśnie polega magia klasyki: trudno wejść do jej kanonu, ale jeszcze trudniej go opuścić. A przede wszystkim - trzeba do niej dojrzeć. Wojtek Warzecha, stylista mieszkający w Londynie podkreśla, że nie dorosłość, a dojrzałość decyduje o tym, kiedy zachwycimy się klasyką. – Ciężko będzie mi wyobrazić sobie nastolatkę, która chce kopiować styl swojej mamy czy babci. Młodość ma swoje prawa, również w modzie. Jest czasem na spontaniczne decyzje, czasem bardzo złe, impulsywne zakupy i stawianie ilości ponad jakość. Z czasem te proporcje się odwracają – tłumaczy. - Do klasyki dojrzewamy właśnie poprzez eksperymenty w gimnazjum, liceum czy na studiach. Środowisko, w jakim przebywamy, kształtuje nasz światopogląd, a co za tym idzie - nasz styl – dodaje. Oczywiście nie oznacza to, że wiek 24 czy 25 lat jest tym momentem, kiedy musisz przestawić się na klasykę, wyrzucić z szafy metaliczne bomberki i dżinsy boyfriendy, a zastąpić je beżowymi trenczami, cygaretkami i kaszmirowymi golfami. Urok klasyki polega bowiem na tym, że potrafi się ona dopasować do każdej szafy. W każdej znajdzie dla siebie miejsce i nie musi dominować. Choć gdy zainwestujesz w świetnie skrojoną małą czarną czy spodnie, które wydłużają nogi, eksponują zgrabną pupę i robią talię nawet tam, gdzie jej nie ma, szybko zorientujesz się, że ultramodne ogrodniczki czy dzwony wylądowały na dnie szafy i rzadko mają okazję ujrzeć światło dzienne. Taka już jest siła klasyki - nienachalna, ale potężna.
Zestaw obowiązkowy
Biała koszula, dobrze skrojona marynarka, skórzana kurtka, beżowy trencz, mała czarna, szpilki w odcieniu nude, czerwona szminka, tusz do rzęs , perfumy. Tych „klasycznych” elementów w modzie i urodzie jest całe mnóstwo. Niektórzy eksperci twierdzą, że do zbudowania kompletnej garderoby i stylu, potrzebne jest tylko siedem rzeczy, inni mówią o trzydziestu. Bez względu na to, ile takich pozycji znajduje się w twojej szafie, doskonale wiesz, że stanowią one bazę. A swój styl wyrażasz, sięgając po dodatki. W przypadku kosmetyków może to być ukochana czerwona pomadka, która z sezonu na sezon zmienia swoją fakturę. Raz sięgasz po matową, innym razem – półtransparentną, w tym sezonie klasyczną i kremową. Grunt to znaleźć to, w czym czujesz się najlepiej, ale jednocześnie nie trzymać się kurczowo jednego konkretnego produktu. Jeśli znalazłaś ołówkową spódnicę, która w końcu ma odpowiednią długość, dobrze leży na biodrach i nie podkreśla brzuszka, nie oznacza to, że musisz, na wszelki wypadek kupić dziesięć sztuk tego samego modelu. Piękno stylu polega przecież na tym, że można go uaktualniać, zachowując oryginalny charakter.
Czas na update
- Gdyby w kanonie klasyków nie dokonywano zmian, biznes modowy szybko poszedłby z torbami. Wszak projektanci i marki zarabiają na tym, co sprzedadzą. A nie można nieustannie sprzedawać tego samego płaszcza w kolorze kamelowym – wyjaśnia Wojtek Warzecha. – Aktualizacja szafy jest tak samo ważna, jak aktualizacja oprogramowania w telefonie – dodaje ze śmiechem, ale też podpowiada, że dokonując przeglądu klasycznych propozycji, które już masz na półkach, nie myśl o tym, ile mają lat, a raczej o tym, jak w nich wyglądasz i jak wyglądają one same. Wełniana marynarka czy jedwabna koszula zrobione z dobrego materiału i odpowiednio pielęgnowane, będą wyglądały świetnie po trzech czy czterech sezonach. Nie pozbywaj się więc rzeczy tylko dlatego, że masz je już X lat. W takiej sytuacji lepiej jest zainwestować w kilka sezonowych trendów czy dodatków, które pokażą, że w modzie trzymasz rękę na pulsie, ale też świadomie wybierasz to, co ci pasuje, zamiast „brać jak leci”.
To nie mundurek
Wiele osób, które dopiero rozważają flirt z klasyką, boi się, że poczują się przebrane lub co gorsza – ubrane w mundurek. – Mała czarna, usta w kolorze nude, czarne kreski na oczach. Sprawdzony przepis na asystentkę zarządu w dużej korporacji – kpi Kinga, fotografka z Łodzi, która twierdzi, że klasyka pasuje tylko do korporacyjnych umysłów i jest śmiercią dla kreatywności. – Nic bardziej mylnego! – przekonuje stylista. – Spójrz na Annę Wintour, Małgorzatę Kożuchowską czy Krystynę Kaszubę. Niby wyglądają zawsze tak samo, ale nie ma to nic wspólnego z nudą czy montonią. One są konsekwentne w swojej garderobie i dlatego każdy ich wybór jest naturalny. Nigdy nie wyjdą z domu „przebrane”, bo są na to zbyt świadome – dodaje i podkreśla, że właśnie świadome zakupy i świadome wybory sprawiają, że na listach najlepiej ubranych kobiet ciągle pojawiają się te same nazwiska. Nie chodzi bowiem o kopiowanie każdego trendu. Jeśli wiesz, że masz cienie pod oczami i niedoskonałości, nie zdecydujesz się na ultraciemną, śliwkową pomadkę, choćby wszystkie blogerki i celebrytki nosiły tylko ten kolor na ustach. Zamiast tego pomalujesz wargi kremową pomadką w kolorze nude, a „gotycki” trend wyrazisz inaczej: sięgając po koronkową sukienkę czy aksamitkę – choker, która ozdobi szyję jak w czasach wiktoriańskich.
Pole do popisu
Urzekła cię wizja poranków, kiedy to stajesz przed szafą, nie wyrywasz włosów z głowy, tylko pewna siebie sięgasz po sprawdzone zestawy, w których zawsze wyglądasz dobrze? Chyba każda kobieta chciałaby wyeliminować ze swojego życia momenty zatytułowane „nie mam się w co ubrać”. Ale nie każda z nas wie, jak. Na szczęście internet to doskonała szkoła stylu. Wojtek Warzecha radzi, aby zaglądać na blogi z modą uliczną, przyglądać się stylizacjom Emmanuelle Alt czy Jane Birkin, a przede wszystkim, zwracać uwagę na osobowość kobiety. Klasyka będzie ją podkreślać i eksponować, zamiast ukrywać. Jeśli coś wygląda na zbyt głośne, przesadzone i nachalne, zapewne takie właśnie jest. I nawet największa i najbardziej pewna siebie fashionistka nie będzie w stanie obronić stylizacji, która tłumi jej osobowość. A na tym przecież polega moda – aby za pomocą ubrań, dodatków i makijażu podkreślić to, jaką kobietą jesteś.