Już chciała rzucać aktorstwo. Wtedy pojawiła się "Plebania"
- Od dłuższego czasu siedziałam w domu z córką i zaczynałam już myśleć o zmianie zawodu. Wydawało mi się, że po takiej przerwie nie da się wrócić do aktorstwa. Nawet nie bardzo wiedziałam, jak o ten powrót walczyć - wspomniała Ewa Kuryluk, wspominając, jak zaczęła się jej przygoda z "Plebanią".
"Plebania" właśnie obchodzi swoje 25. lecie. Ten jeden z najpopularniejszych polskich seriali potrafił przyciągnąć przed telewizory więcej niż jedno pokolenie widzów. Z produkcją związana jest Ewa Kuryluk, która w niedawnym wywiadzie wróciła pamięcią do początków przygody z tym formatem. Była wówczas o krok od porzucenia aktorstwa.
- Zrobiłam więc różne studia: logopedię, wspomaganie dzieci z problemami rozwojowymi; to mnie wtedy bardzo interesowało. A historia z "Plebanią" zaczęła się zupełnie nieoczekiwanie - wyznała w rozmowie z Plejadą.
#wieczornyPaciorek Janusz Tracz nowym bohaterem. Polacy go potrzebują
"To była prawdziwa przygoda"
Historia, w jaki sposób Ewa Kuryło dostała się na casting "Plebanii" może zaskakiwać. Okazuje się, że aktorka spotkała reżyserkę castingową przypadkowo... na spacerze. Aktorka wraz z mężem aktorem Piotr Pręgowskim akurat wyszli z domu do sąsiada po wodę ze studni.
- Przywitaliśmy się miło, wzięliśmy tę wodę w bańce i, wracając do domu, żartowaliśmy sobie z mężem: "na pewno obsadza jakiś serial, a nas nie zaprosiła" (śmiech). Znaliśmy się oczywiście, bo po szkole teatralnej byliśmy u niej na różnych castingach, ale tutaj myśleliśmy, że sprawa jest przegrana - wspomniała Plejadzie.
Jak się później okazało, Violetta Buhl wzięła numer do Kuryło od sąsiadów i później zadzwoniła do aktorki, proponując jej przyjście na casting do "Plebanii" do roli Halinki.
- Przeszłam ten casting normalnie, "po Bożemu", jak to się mówi i jakoś im się spodobałam. Tak właśnie zostałam Halinką na wiele lat. To była prawdziwa przygoda - zaznaczyła.
"Ten zawód jest trudny"
Zanim Ewa Kuryło została Halinką, chciała porzucić aktorstwo i zająć się innymi ścieżkami kariery zawodowej.
- Od dłuższego czasu siedziałam w domu z córką i zaczynałam już myśleć o zmianie zawodu. Wydawało mi się, że po takiej przerwie nie da się wrócić do aktorstwa. Nawet nie bardzo wiedziałam, jak o ten powrót walczyć (...). Ja przecież wtedy zupełnie zniknęłam z tego świata, zajmowałam się Zosią. A tu nagle los postawił mi na drodze Violę - wyznała.
Po dłuższej przerwie w występowaniu nie sądziła, że nagle zostanie tak szybko obsadzona w nowej roli.
- Powiedzmy sobie szczerze, ten zawód jest trudny. Trzeba być w nim cały czas aktywnym, ciągle pracować. A ja wolałam zająć się Zosią. Bo jak dwoje aktorów może mieć małe dziecko? Z kim ono ma zostać wieczorem, z nianią? Przecież nie można tak robić… A jednak wielu ludzi tak robi. Ja wolałam być z nią, usypiać ją, zajmować się nią. Ale los mi to wszystko wynagrodził. "Plebania" była potem dla mnie czymś bardzo przyjemnym. Przez wiele lat byłam Halinką, choć Halinka była taka bardzo wycofana i delikatna - wspomniała w rozmowie z Plejadą.
Jak dodała, z postacią Halinki utożsamiało się wiele kobiet - była to bardzo życiowa postać, która szybko zyskiwała sympatię.
- Miałam wtedy niesamowite spotkania z ludźmi. Piotrek nie był akurat wtedy tak na fali, a ja, gdy szłam do sklepu, to kobiety rzucały się, żeby mnie przytulać i całować (śmiech) - wyjawiła.
Parze udało się zagrać w serialu razem. Obydwoje dostali role w "Ranczu", które przez lata cieszyło się ogromną popularnością wśród Polaków.
Zapraszamy na grupę FB – #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.