Które kobiety są bardziej narażone na raka?
Zazwyczaj wydaje nam się, że niezdrowy tryb życia, obciążenia genetyczne czy przebywanie w szkodliwych warunkach sprzyjają rozwojowi nowotworów. To prawda. Okazuje się jednak, że na rozwój choroby wpływ mogą mieć także wzrost, waga, miejsce i jakość życia, wielkość piersi, liczba dzieci, a nawet… kolor włosów.
Zazwyczaj wydaje nam się, że niezdrowy tryb życia, obciążenia genetyczne czy przebywanie w szkodliwych warunkach sprzyjają rozwojowi nowotworów. To prawda. Okazuje się jednak, że na rozwój choroby wpływ mogą mieć także wzrost, waga, miejsce i jakość życia, wielkość piersi, liczba dzieci, a nawet… kolor włosów. Do takich wniosków zagraniczni naukowcy doszli na podstawie licznych badań.
Eksperci od dawna szukają odpowiedzi na pytanie, kto choruje na raka. Nowotwory często określane są jako „choroby cywilizacyjne”. Zdaniem specjalistów wzrost zachorowalności na raka związany jest z zanieczyszczeniem wody, powietrza czy gleby. Winne jest również nieracjonalne odżywianie, siedzący tryb życia, stres. To dlatego na raka chorują także młode osoby. Ale zdaniem uczonych są również inne czynniki, które podnoszą ryzyko rozwoju nowotworu.
Wzrost i waga się liczą
Do nietypowych wniosków doszli brytyjscy naukowcy pod kierownictwem prof. Valerie Beral z Oxford University Epidemiology Unit. Swoje wnioski opublikowali w magazynie „Public Library of Science”. Zdaniem uczonych bardziej narażone na raka jajnika są kobiety otyłe i wysokie. Z badań wynika, że ryzyko zachorowania na nowotwór jajnika dla każdych dodatkowych 5 cm wzrostu rośnie średnio o 7 proc., natomiast każde kolejne 5 kg aż o 10 proc. podnosi ryzyko choroby. W czasie badań brano również pod uwagę wiek kobiet, stosowanie przez nie antykoncepcji hormonalnej, palenie papierosów czy występowanie raka jajnika bądź nowotworu piersi w rodzinie.
- Kobiety poprzez utrzymanie prawidłowej wagi ciała mogą obniżyć nie tylko ryzyko raka jajnika, ale też wielu innych chorób. Dlatego panie, które próbują schudnąć, powinny odżywiać się zdrowo, jeść mniej i być aktywne fizycznie – stwierdziła Sarah Williams z brytyjskiego Cancer Research.
Amerykanie potwierdzają
O tym, że wysokie kobiety są bardziej narażone na raka, przekonani są również naukowcy z nowojorskiego College'u Medycznego Alberta Einsteina, którzy odkryli to wraz z badaczami z innych ośrodków naukowych w Stanach Zjednoczonych. Uczeni twierdzą, że wysokie kobiety, zwłaszcza po menopauzie, są bardziej narażone na czerniaka, raka piersi, jelita grubego, odbytnicy, nerki, tarczycy, jajnika.
Do takich wniosków naukowcy doszli po przebadaniu ok. 145 tys. kobiet po menopauzie. I okazało się, że każde dodatkowe 10 cm wzrostu podnosi ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy o 13 proc. W przypadku raka tarczycy oraz szpiczaka mnogiego (nowotworu krwi) takie ryzyko było wyższe aż o 29 proc. dla każdych 10 cm.
Jakie są twoje piersi?
Zaskoczyć mogą badania, w których uczeni przekonują, które kobiety są bardziej narażone na raka piersi. Badacze z Londyńskiego Instytutu Piersi przy Szpitalu im. Księżniczki Grace w Londynie odkryli na przykład, że wśród nich są kobiety żyjące… w miastach. Brytyjscy uczeni tłumaczą to faktem, że kobiety z miast mają bardziej zbitą tkankę piersi, co czyni je podatnymi na rozwój raka w tej części ciała. Kobiety z gęsto utkanymi piersiami mają aż czterokrotnie wyższe ryzyko nowotworu niż panie z dużą zawartością tkanki tłuszczowej w gruczole sutkowym.
Na rozwój raka piersi bardziej narażone są też kobiety o asymetrycznym biuście – dowiedli badacze z uniwersytetu w Liverpoolu. Analiza fotografii kobiet, które chorowały na raka piersi, z kobietami zdrowymi wykazała, że każde 100 mililitrów różnicy w objętości piersi zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór o 50 procent.
Mamy pod lupą
Ryzyko rozwoju raka piersi zwiększa się u kobiet, które urodziły co najmniej trójkę dzieci. - Byliśmy zaskoczeni tymi wynikami, ponieważ dotychczas uważano, że kobiety, które rodziły dzieci, zwłaszcza w młodym wieku i kilka razy, mają niższe ryzyko zachorowania na raka piersi – skomentowała wyniki prowadząca badania dr Amanda Phipps z Centrum Badań nad Rakiem im. Freda Hutchinsona w Seattle.
Uczeni z University of Texas Medical Branch w Galveston przekonują natomiast, że bardziej narażone na raka piersi są mamy, które urodziły duże dzieci – w ich przypadku ryzyko rozwoju nowotworu zwiększa się ponad dwukrotnie. Według badaczy może mieć to związek z podwyższonymi stężeniami pewnych hormonów w ciąży, które wpływają nie tylko na wzrost płodu, ale które stymulują również rozwój raka piersi.
Sukces i leworęczność szkodzą?
Jest też kolejny dowód na to, że rozwój nowotworów wiąże się ze stresem. Naukowcy alarmują, że kobiety sukcesu, pracujące na wysokich stanowiskach, są aż o 70 proc. bardziej narażone na wystąpienie raka piersi. Zdaniem naukowców oprócz nerwów w pracy, istotne czynniki sprzyjające rozwojowi raka to również dyskryminacja czy uprzedzenia, z którymi kobiety sukcesu muszą się zmagać.
Z kolei badania przeprowadzone przez holenderskich uczonych dowodzą, że bardziej narażone na rozwój raka piersi są kobiety leworęczne – zdaniem naukowców może być to efekt działania dużych stężeń hormonów płciowych na płód w łonie matki. Z niektórych badań wynika, że kobiety, które w życiu płodowym były narażone na wpływ syntetycznego estrogenu (dietylstilbestrolu), częściej są leworęczne.
One też są narażone
Amerykańscy badacze, którzy wyniki swoich badań opublikowali w piśmie „Pediatrics”, ostrzegają, że bardziej narażone na łagodne nowotwory piersi są nastolatki i młode kobiety, które często sięgają po alkohol. Naukowcy z Washington University razem z badaczami z Harvard University odkryli, że kobiety, które piły alkohol 6-7 razy na tydzień, ok. 5,5 razy częściej miały zdiagnozowaną łagodną zmianę nowotworową niż ich rówieśniczki, które nie piły wcale albo wypijały mniej niż jedną porcję alkoholu w tygodniu. W przypadku nastolatek sięgających po alkohol 3-5 razy tygodniowo ryzyko zachorowania na raka rosło trzykrotnie.
Uważać powinny też kobiety… z rudymi włosami. Z najnowszych badań wynika bowiem, że pigment zabarwiający włosy na rudo ma jednocześnie działanie przyśpieszające zapadanie na czerniaka, który jest najbardziej niebezpiecznym typem raka skóry. Kiedy uczeni usunęli barwnik z organizmów myszy, odkryli, że ryzyko zapadnięcia na czerniaka wyraźnie zmalało. Stąd wniosek, że sam barwnik może być rakotwórczy.
Ewa Podsiadły-Natorska (epn/mtr), kobieta.wp.pl