Blisko ludziPokusa czai się w sieci

Pokusa czai się w sieci

Pokusa czai się w sieci
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
07.03.2011 22:41, aktualizacja: 07.03.2011 23:13

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Także Internet, który jest wspaniałym narzędziem umożliwiającym dziś niemal wszystko – w tym i znalezienie miłości. Serwisy randkowe połączyły już szczęśliwie wiele par. Okazuje się jednak, że na szkodę wielu małżeństw działają w sieci portale społecznościowe! Co jest więc nie tak z Internetem, a może – co jest nie tak z jego użytkownikami?

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Także Internet, który jest wspaniałym narzędziem umożliwiającym dziś niemal wszystko – w tym i znalezienie miłości. Serwisy randkowe połączyły już szczęśliwie wiele par. Okazuje się jednak, że na szkodę wielu małżeństw działają w sieci portale społecznościowe! Co jest więc nie tak z Internetem, a może – co jest nie tak z jego użytkownikami?

Powodzenie internetowych serwisów randkowych jest bezsprzeczne. Szukanie miłości może być zabawne i ekscytujące, a dzięki Internetowi naprawdę można znaleźć ukochaną osobę. Dowodzą tego nie tylko pary, które poznały się w sieci, ale przede wszystkim te, które po spotkaniu w realu w końcu wzięły ślub. Nie są to przypadki rzadkie!

Nie można też pominąć faktu, że tylko Internet mógł połączyć osoby oddalone od siebie często o setki czy nawet tysiące kilometrów. Jak inaczej znaleźliby swą drugą połówkę mieszkającą na drugim końcu świata?

Niestety, w sieci istnieją nie tylko serwisy randkowe, ale i serwisy społecznościowe, w tym bardzo lansowany Facebook. Z danych amerykańskich wynika, że aż 20 proc. małżeństw rozpada się właśnie przez Facebook! Dzieje się tak dlatego, że niemal wszyscy użytkownicy tego serwisu – bo ponad 95 proc., w tym także ci będący już w związku małżeńskim - szukają w nim swojej byłej miłości.

Zamiast cieszyć się aktualną miłością, korzystający z Facebooka małżonkowie szukają byłej. I nie zastanawiają się nad konsekwencjami. A przecież, jeśli już tę byłą miłość znajdą, to do niej coś napiszą. A jak napiszą, to w końcu umówią się na spotkanie. A gdy się już umówią, zaczynają zdradzać swojego męża czy żonę.

Wprawdzie po opublikowaniu zatrważających danych o tym, jak wiele małżeństw rozpada się przez Facebook, jego przedstawiciele od razu zapewnili, że serwis nie ma nic wspólnego z rosnącą liczbą rozwodów. Ale jakie to ma znaczenie wobec porażającej statystyki?! Jak pokazuje zresztą film o założycielu Facebooka „The Social Network”, serwis powstał po to, by zaszkodzić koleżance twórcy portalu – może zło, które zrodziło Facebook, ciąży nad nim jak fatum.

Nie można jednak dać się zwariować i pozwolić na cenzurę w sieci! Internet jest bowiem przecież jedynie narzędziem – tylko od użytkownika zależy, czy zostanie wykorzystany w sposób dobry i twórczy czy raczej do niszczenia i zdrady. Nikt nie zmusza do korzystania z serwisów społecznościowych, a jeśli już ktoś się na to decyduje, nikt nie zmusza do szukania swych byłych miłości. Co najwyżej istnieje pokusa, którą po prostu trzeba zwalczyć.

(ma)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także