Blisko ludzi"Przez stetryczałych dziadków nikt nie chce jeździć taksówkami". Maria rok temu rzuciła korporację dla Ubera

"Przez stetryczałych dziadków nikt nie chce jeździć taksówkami". Maria rok temu rzuciła korporację dla Ubera

"Przez stetryczałych dziadków nikt nie chce jeździć taksówkami". Maria rok temu rzuciła korporację dla Ubera
Źródło zdjęć: © PAP
Paulina Brzozowska
08.04.2019 15:56, aktualizacja: 08.04.2019 16:17

Od 12 lat jest kierowcą. Przez 10 była taksówkarką. Miała dosyć zachowania kolegów po fachu i przesiadła się do Ubera. Maria mówi nam, dlaczego podjęła taką decyzję.

WP Kobieta: Jeździłaś taksówką 10 lat. Dlaczego zrezygnowałaś?
Maria: Miałam dość tego, że przez stetryczałych dziadków nikt nie chce jeździć taksówkami. Taksówkarze zaczęli się kojarzyć z chamowatymi gburami, którzy nie szanują klienta. Zaczęłam tracić pasażerów, a co za tym idzie – kasę.

Czyli poszło o zarobki?
A dlaczego większość osób zmienia pracę? Dla pieniędzy, wiadomo. Nie mogę sobie pozwolić, żeby żyć na utrzymaniu męża, a dzieci muszę wykarmić i ubrać.

Ile masz dzieci?
Dwójkę w szkole podstawowej. Pracuję, żeby im na nic nigdy nie brakowało. Mają na wycieczki szkolne, nowe podręczniki, czasami na jakieś kino, albo na pizzę. Staram się dać im wszystko, żeby były szczęśliwe. Z pensji męża nie udałoby się nam zapewnić im dobrych warunków.

Dlaczego zdecydowałaś się na jazdę taksówką?
Uwielbiam jeździć samochodem. Sprawia mi to ogromną przyjemność. Zawsze wiedziałam, że będę pracować za kółkiem. Padło na taksówkę. Trochę podpowiedział mi to tata, który też był taksówkarzem. Za dzieciaka często z nim jeździłam i uwielbiałam to. Może już wtedy pojawiła się u mnie smykałka do bycia kierowcą.

To chyba dość niebezpieczny zawód. Nie boisz się?
W każdej pracy może mi się przytrafić coś złego. Nawet w wolnym czasie może mnie ktoś napaść albo zrobić krzywdę. Nie miewam zbyt wielu niebezpiecznych sytuacji podczas kursów.

Ale jakieś się zdarzają?
Na palcach jednej ręki mogę policzyć. Najczęściej to po prostu pijani faceci, którzy zaczynają mnie zaczepiać. Na wszelki wypadek mam przy sobie paralizator i gaz pieprzowy, ale nigdy jeszcze nie musiałam go użyć. Może mam trochę szczęścia.

Mąż się o ciebie nie boi?
Pewnie się boi, ale dobrze wie, że umiem o siebie zadbać. Poza tym on też pracuje zmianowo i wtedy to ja się martwię, kiedy nie ma go w nocy. Lubię swoją pracę i mój mąż dobrze o tym wie. Jeździłam na taksówkach zanim zostaliśmy małżeństwem, więc miał świadomość tego, co robię od samego początku związku. Mógł wtedy oponować.

Co takiego zmieniło się w korporacjach taksówkarskich, że z nich zrezygnowałaś?
Zastój. Tam nic nie zmienia się od lat. W kółko te same zasady i te same błędy. Nic dziwnego, że ludzie uciekają. W dzisiejszych czasach brak możliwości sprawdzenia ceny kursu, czy śledzenie naszej taksówki on-line to porażka. Ludzie oczekują coraz więcej, więc brak zmian w firmie to strzał w kolano. "Złotówy" (kolokwialne określenie taksówkarzy) trzymają się sztywno zasad, które działały jakieś 15 lat temu. Dzisiaj nie mają racji bytu.

Myślisz, że taksówkarze słusznie robią strajkując?
Tu nie ma co strajkować, tylko trzeba się wziąć do pracy. Jakby byli w porządku w stosunku do klienta i współpracowników, to nie byłoby problemów. A tak, sami są sobie winni.

Co masz na myślisz mówiąc "jakby byli w porządku"?
Normalne jest, że taksówkarze oszukują klientów. Nie raz i nie dwa koledzy chwalili mi się, że zarobili na kimś kupę kasy, bo obwieźli go po całym mieście. Jak ktoś przyjezdny, to nawet się nie zorientuje. Zawyżanie cen za przejazd też jest na porządku dziennym, ale powoli zaczynają tego pilnować i już nie można sobie pofolgować. Tę przebitkę cenową dobrze widać między taksówkarzami a Uberem. Za kurs u "złotówy" zapłacimy nawet kilkadziesiąt złotych więcej.

Jak długo jeździsz w Uberze?
Jeżdżę i w Uberze i Bolcie (dawniej Taxify) od roku. Na dwóch aplikacjach zarabiam więcej. Jak mam przestój w Uberze, to biorę kurs z Bolta i na odwrót. Wystarczy kilka godzin dziennie, żeby zarobić przyzwoite pieniądze.

Przyzwoite to znaczy ile?
Jeżdżę po 8 godzin dziennie. Zwykle od poniedziałku do piątku, żeby mieć wolną sobotę i niedzielę i móc spędzić czas z mężem i dzieciakami, ale kiedy potrzebuję zastrzyku gotówki, biorę nocki i weekendy. Wtedy wyciąga się najwięcej. Średnio miesięcznie jest to ok. 4-5 tys. zł.

Czyli możesz pracować według własnego grafiku?
Dokładnie tak. Jeżdżę, kiedy chcę. Sama ustalam czas pracy i wolne dni. To bardzo wygodne. Nikt nie wymaga ode mnie określonej liczby godzin dziennie.

Na taksówkach tak nie było?
Trzeba było wszystko przepuszczać przez centralę. Nie było mowy o wcześniejszym zjeździe do domu.

Gdyby korporacja taksówkarska zaproponowała ci takie warunki pracy jak Uber, wróciłabyś?
Myślę, że tak. W Uberze muszę liczyć się z niestałością pracy. Do tego dochodzi niechęć taksówkarzy, którzy traktują nas jak najgorszych wrogów. Obrzucają jajkami, czasami bluzgają. Bycie kierowcą Ubera to nie jest przyjemna i bezstresowa praca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (117)
Zobacz także