Rak piersi częstszy u pań leczonych na nowotwór w dzieciństwie
Kobiety, którym w dzieciństwie naświetlano klatkę piersiową z powodu choroby nowotworowej są później narażone na raka piersi w podobnym stopniu, co posiadaczki znanych mutacji predysponujących do tego nowotworu (jak BRCA1 i BRCA2) – wynika z najnowszych badań.
12.06.2012 | aktual.: 03.07.2012 15:35
Kobiety, którym w dzieciństwie naświetlano klatkę piersiową z powodu choroby nowotworowej są później narażone na raka piersi w podobnym stopniu, co posiadaczki znanych mutacji predysponujących do tego nowotworu (jak BRCA1 i BRCA2) – wynika z najnowszych badań. Naukowcy zaprezentowali je na 48. dorocznym spotkaniu American Society of Clinical Oncology (ASCO), które odbywało się w Chicago.
„Wcześniejsze badania wykazały, że kobiety, które z powodu nowotworu miały w dzieciństwie naświetlaną klatkę piersiową są w młodym wieku bardziej narażone na raka piersi niż panie z ogólnej populacji. Jednak nasza praca jako pierwsza ujawniła, że ryzyko to jest porównywalne do ryzyka, jakim obciążone są posiadaczki mutacji w genach BRCA” – powiedziała główna autorka badań dr Chaya Moskowitz z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku prezentując wyniki.
Co ważne, wzrost ryzyka raka piersi dotyczy również tych pań, które w dzieciństwie otrzymały niższe dawki promieniowania w radioterapii. Zdaniem autorów badań oznacza to, że one również powinny być regularnie poddawane badaniom przesiewowym w kierunku tego nowotworu.
„Podczas, gdy większość kobiet zdaje sobie sprawę, iż dziedziczne mutacje genetyczne mogą zwiększać ryzyko raka piersi, nieliczne są świadome, że podobnie może działać naświetlanie klatki piersiowej, nawet jeśli same to przeszły” – podkreśliła dr Moskowitz.
Razem ze współpracownikami z kilku innych ośrodków naukowych w USA badaczka przeanalizowała dane zebrane w grupie ponad 1,2 tys. kobiet, które w dzieciństwie miały naświetlaną klatkę piersiową z powodu choroby nowotworowej (uczestniczki badania pt. Childhood Cancer Survivor Study - CCSS). Dla porównania analizie poddano też dane dotyczące ponad 4,5 tys. pań, które były krewnymi pierwszego stopnia pacjentek z rakiem piersi, żyjących co najmniej rok od zdiagnozowania choroby. Obserwacje stanu zdrowia kobiet prowadzono średnio przez 26 lat.
Jak wyliczyli badacze, ryzyko zachorowania na raka piersi przed 50. rokiem życia wynosiło 24 proc. dla kobiet poddawanych w dzieciństwie naświetlaniu klatki piersiowej z powodu jakiegoś nowotworu, w tym 30 proc. dla kobiet, które leczono na chłoniaka Hodgkina (inaczej ziarnicę złośliwą) – jeden z nowotworów układu odporności. Dla posiadaczek mutacji w genie BRCA1 prawdopodobieństwo wystąpienia raka piersi wyliczono na 31 proc., a dla posiadaczek mutacji w BRCA2 – na 10 proc. Tymczasem ryzyko to w tzw. ogólnej populacji jest szacowane na 4 proc.
Okazało się ponadto, że nawet mniejsze dawki promieniowania w radioterapii zwiększają ryzyko raka piersi w przyszłości. W przypadku pacjentek, które naświetlano dawką z zakresu 10-19 grejów (Gy) prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi przed 40. rokiem życia wynosiło 7 proc., a dla pań naświetlanych dawką 20 Gy lub wyższą – 12 proc.
Zdaniem autorów pracy oznacza to, że podwyższone ryzyko tego raka może dotyczyć większej liczby kobiet leczonych w dzieciństwie na nowotwór niż szacowano dotychczas.
Jak przypomniała dr Moskowitz, amerykańska Children’s Oncology Group, tj. sieć ośrodków onkologii dziecięcej, rekomenduje, by kobiety poddawane jako dzieci (ale też nastolatki czy młodzież) napromienieniu klatki piersiowej dawką 20 Gy i więcej poddawały się badaniu w kierunku raka piersi (mammografii i rezonansowi magnetycznemu piersi) rokrocznie, począwszy od 25. roku życia lub w 8 lat po radioterapii.
„Wyniki naszych badań sugerują, że młode kobiety leczone radioterapią o niskich dawkach, które obecnie nie są objęte badaniami przesiewowymi również mają podwyższone ryzyko raka piersi i mogą odnieść korzyści z tej strategii” – oceniła dr Moskowitz.
Przypomniała, że radioterapia stanowi zasadniczy element leczenia wielu dziecięcych nowotworów. W ostatnim czasie metody napromieniania chorych na nowotwory znacznie się poprawiły, a zarazem stosuje się mniejsze niż kiedyś dawki promieniowania. Jednak naukowcom ciągle przyświeca cel udoskonalenia metod terapii nowotworów u dzieci tak, by zmaksymalizować odsetek wyleczeń, a zarazem zminimalizować ich odległe skutki zdrowotne. (PAP)
jjj/ agt/