Szukasz miłości? Nie bój się pytać!

Szukasz miłości? Nie bój się pytać!

Szukasz miłości? Nie bój się pytać!
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Aleksandra Kisiel
04.07.2019 14:26, aktualizacja: 14.07.2019 17:08

Gdzie byłeś na wakacjach? Kiedy rozmawiałeś z mamą? Lubisz swoją pracę? Te pytania warto zadać na pierwszej randce, by potem uniknąć rozczarowania.

Co by było, gdyby? Gdybyś na początku związku wiedziała, że przyszła teściowa jest toksyczna i kontrolująca. Gdybyś wiedziała, że twój teraz już były mąż zmienia pracę co pół roku, bo w żadnej się na nim nie poznali. Gdybyś wiedziała, że wspólne wyprawy do kina nie dojdą do skutku, bo macie zupełnie różny gust. Czasu cofnąć się nie da. Ale można wyciągnąć nauczkę na przyszłość. I kiedy znowu pójdziesz na pierwszą randkę, zadać pytania, które pomogą w zdobyciu kluczowych informacji.

Synek mamusi

- Pierwsza randka, motyle w brzuchu, przejęcie: czy makijaż mi się nie rozpłynął, czy nie śmieję się zbyt nerwowo, czy spotkamy się ponownie? Rozmowa płynie, przeskakujemy z tematu na temat, nie zauważam nawet, że minęły trzy godziny. Mojej uwadze umyka fakt, że w rozmowie dość często pojawia się mama Jacka, faceta, z którym się spotykałam – Ola wspomina pierwszą randkę ze swoim byłym mężem.

– Gdybym wtedy zapytała, kiedy ostatnio rozmawiał ze swoją mamą, dowiedziałabym się zapewne, że tego samego dnia rano, gdy wychodził do pracy. Jacek bowiem, do momentu, gdy wprowadził się do mnie, mieszkał z rodzicami – zdradza 40-latka, której małżeństwo skończyło się niedawno, bo zaborcza teściowa nie mogła zaakceptować faktu, że jej syneczek jest dorosłym facetem.

Zobacz także: Najgorsze teksty z Tindera:

Pytaj i słuchaj

Amerykańscy prawnicy w rozmowie z dziennikarką Huffington Post zdradzili, jakie ich zdaniem pytania powinny paść na pierwszej randce, żebyśmy szybko zlokalizowali skały, o które może się rozbić związek. Pytania odnosiły się do pracy, sposobu spędzania wolnego czasu, relacji z rodziną, poprzednich związków. Zadając błahe pytania i uważnie słuchając odpowiedzi, można się wiele dowiedzieć o człowieku. Oczywiście pod warunkiem, że potrafimy słuchać.

Barbara Strójwąs, psycholog, radzi, aby "pierwszą randkę", na której padają pytania, zamienić na "pierwsze randki". – Choćby ze względów czasowych. Jest wiele rzeczy, które trzeba poruszyć, zanim człowiek zaangażuje się w poważną relację. A przecież nie o wszystkim da się pogadać na pierwszym spotkaniu. O ile można tak luźno i niezobowiązująco zapytać, co lubisz w swojej pracy, żeby sprawdzić, czy mamy do czynienia z pasjonatem, pracoholikiem czy frustratem, o tyle temat zdrady, podziału ról w związku, finansów, można przerzucić na randkę numer dwa czy trzy – podpowiada psycholog.

Im szybciej, tym lepiej

Z doświadczenia Strójwąs wynika, że rozmowy o wartościach i fundamentalnych celach w związku i życiu nie warto odkładać. – Im szybciej dowiemy się, że potencjalny partner czy partnerka ma inną wizję życia, niż my, tym lepiej. Najprostszy przykład: kwestia dzieci. On ich bardzo pragnie, ona mówi, że dzieci nie rozumie i nie lubi. To znak, że raczej z tego związku nic nie będzie i lepiej inwestować czas oraz uczucia gdzie indziej – radzi psycholog.

Paweł w małżeństwo zainwestował sporo czasu i energii. Z byłą żoną, Anią, znał się "od zawsze". Zanim były pierwsze randki, był wspólny kręg znajomych, imprezy, wyjazdy. – Wydawało się, że jesteśmy bardzo podobni. Dopiero gdy urodziło się nasze drugie dziecko i wieczory spędzaliśmy na kanapie, każde przed swoim ekranem, zrozumiałem, że niewiele nas łączy.

– Gdybym na pierwszą randkę zaprosił ją do kina, szybko okazałoby się, że mamy zupełnie odmienny gust, który wynika z faktu, że pochodzimy z zupełnie innych warstw społecznych. Wiem, brzmi strasznie. Ale gdy oglądacie inne filmy i czytacie inne książki, to też inaczej myślicie o świecie i inaczej o nim mówicie. Ostatecznie nie byliśmy w stanie się dogadać – mówi Paweł. Teraz gdy spotyka się z kobietami, już na pierwszej randce pyta o ulubione filmy, płyty, książki. Gdy brak "punktów stycznych", kolejnego spotkania nie ma.

Paweł dodaje, że wpadł w pułapkę przekonania, że "miłość wszystko załatwi". – Dostrzegałem różnice między nami, ale naiwnie i jak większość myślałem, że miłością da się załatać wszystkie dziury. Bylebyśmy się kochali, to wystarczy – w przypadku Pawła nie wystarczyło.

Facet jak magnes, ma przyciągać

- I rzadko wystarcza, bo na powiedzeniu "przeciwieństwa się przyciągają" nie da się zbudować dobrego związku. To, że ktoś totalnie się od nas różni może być intrygujące, odpowiada za początkową fascynację. Ale jeśli brak wspólnego fundamentu, będzie ciężko zbudować trwały związek – wyjaśnia psycholog Barbara Strójwąs i dodaje, że kobiety często wpadają w pułapkę, jaką jest przekonanie, że uda jej się zmienić / ukształtować / uratować mężczyznę.

– On mówi wprost, że nie szuka stałego związku, że małżeństwo to dla niego więzienie, a monogamia – wymysł kościoła. Ona szuka "tego jedynego" i zamiast szukać dalej, myśli sobie: podejmuję wyzwanie, zmienię go. To nie może się udać – przekonuje ekspertka.

Kwestia kasy

Zdaniem psycholog można zmienić nawyki, przyzwyczajenia partnera. Ale wchodzenie w związek z założeniem, że tego drugiego człowieka trzeba zbudować na nowo, nie jest rozsądne. Tak samo, jak budowanie relacji z partnerem, którego stosunek do finansów jest odmienny, od naszego. – Gdybym na pierwszej randce zapytał Izę o to, gdzie była ostatnio na wakacjach, nie straciłbym 10 lat życia – gorzko mówi Hubert, który jest w trakcie paskudnego rozwodu.

– Zapewne powiedziałaby mi o wyjeździe na Hawaje, jaki zafundował jej tata. Bo moja żona została wychowana w przekonaniu, że rolą mężczyzny jest zarabiać, rolą kobiety – wydawać. To wydawała. Najpierw pieniądze taty, potem moje. Na początku mi to odpowiadało, bo zarządzała naszym wspólnym majątkiem całkiem dobrze. Potem próbowała mnie rozliczać z zarobionych pieniędzy. A teraz, w trakcie rozwodu dowiedziałem się, że ukrywała swoje zarobki, bo uważała, że moje pieniądze są nasze, a jej pieniądze są jej — wyjaśnia Hubert.
Strójwąs podkreśla, że wejście w relację zakłada, że wspólnie budujemy nowe nawyki, nowe zasady, własne ścieżki.

To da się pogodzić

– Nie da się przeskoczyć pewnych kwestii wypływających z wychowania, pozycji społecznej czy religii. Ale można też ustalić wspólne strategie, zbudować coś od nowa. Choćby kwestię rozkładu dnia, podziału domowych obowiązków – podpowiada psycholog. — Wiadomo, że gdy jesteśmy singlami, wszystko jest dopasowane do naszych przyzwyczajeń, bo liczą się tylko nasze potrzeby. Potem trzeba znaleźć złoty środek. Nocny marek i ranny ptaszek mogą stworzyć szczęśliwy związek, ale będzie łatwiej, jeśli od początku wiedzą, w co się pakują — sugeruje.

Do listy pytań na pierwsze randki dorzuca kwestie związane z przyjaciółmi, stosunkiem do dzieci, zdrady. – To ostatnie to ultraważna sprawa. Bo najczęściej dopiero po fakcie okazuje się, że partnerzy czy małżonkowie mają zupełnie inne definicje. Dla niej zdradą jest każda forma fizycznego kontaktu lub bliskość emocjonalna. Dla niego – seks – tłumaczy psycholog, ale przestrzega przed przynoszeniem na pierwsze spotkania formularza jak z rozmowy kwalifikacyjnej.

– Niektóre pytania można zadać wprost. Inne muszą mieć jakiś punkt zaczepienia. Anegdotkę, choćby wymyśloną, wydarzenie ze świata celebrytów, tekst z filmu czy gazety. Ta taktyka działa na każdym etapie związku. Bo ciągle warto sprawdzać, co nas nadal łączy. A tego się nie dowiemy, jeśli nie będziemy zadawać pytań – przekonuje psycholog.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta