Wiem czego chcę - warto wyrażać potrzeby!
Dobry negocjator przygotowując się do rozmów, zaczyna od uświadomienia sobie swoich własnych potrzeb i oczekiwań, jak też analizy tego, co jest lub może być ważne dla drugiej strony. Gdy umiemy docierać do potrzeb, wiemy o co nam chodzi, a tym samym możemy podejmować dobre decyzje.
15.03.2013 | aktual.: 26.03.2013 12:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dobry negocjator przygotowując się do rozmów, zaczyna od uświadomienia sobie swoich własnych potrzeb i oczekiwań, jak też analizy tego, co jest lub może być ważne dla drugiej strony. Gdy umiemy docierać do potrzeb, wiemy o co nam chodzi, a tym samym możemy podejmować dobre decyzje.
Potrzebę trudno jest zdefiniować. Określa się ją jako stan braku w organizmie czegoś, co jest niezbędne do jego życia. „W psychologii współczesnej najbardziej zasadny jest podział potrzeb na biologiczne i społeczne. Pierwsze (np. potrzeba pokarmu, potrzeba wody, potrzeba seksualna) są związane z biologiczną strukturą organizmu; są one bardzo podobne u zwierząt i u ludzi. Drugie - np. potrzeba towarzystwa, potrzeby kulturowe, potrzeba władzy - powstają i rozwijają się w warunkach życia społecznego, nie opierają się na wrodzonych mechanizmach - są to potrzeby społeczne, charakterystyczne dla człowieka. Brak jest współcześnie pełnej spójnej teorii.” (na podstawie: Słownik psychologiczny pod redakcją Włodzimierza Szewczuka, Wiedza Powszechna, Warszawa 1985).
Marshall B. Rosenberg, twórca koncepcji Nonviolent Communiation (w Polsce: Porozumienie Bez Przemocy) zachęca do takiego komunikowania się, aby poprzez świadomość swoich emocji docierać do potrzeb, które zostały niezaspokojone i wyrażać je w sposób asertywny. Jest zdania, że diagnozy, krytyka, osądy, oskarżenia, interpretacje cudzych zachowań to nawykowe, zastępcze formy ujawniania własnych potrzeb. Efekt ich stosowania jest na ogół przeciwny niż to, czego pragniemy i oczekujemy.
Przyjrzymy się takiej sytuacji: żona wita męża po powrocie z pracy podniesionym głosem wypowiadając pretensje: „Dom to nie hotel. Może zamieszkasz w biurze, skoro tam ci lepiej niż z nami. Kiedy ostatni raz zająłeś się dziećmi? Jesteś egoistą i widzisz tylko swój czubek nosa!”. Zachowując się w ten sposób, chce, aby jej potrzeby były zaspokojone, ale strategia jaką przyjęła, wywołuje skutki sprzeczne z jej pragnieniami.
Mąż, słysząc krytykę i oskarżenia, nie jest w stanie okazać jej empatii – albo wycofuje się w milczenie, albo zaczyna również ją atakować i krytykować, wyrażać swoje żale. Ten wieczór nie musiałaby przerodzić się w kłótnie i oddalić małżonków, gdyby umieli wyrażać swoje potrzeby wprost, bez odnoszenia się do drugiej strony.
Ona mogłaby powiedzieć szczerze mężowi, że potrzebuje zainteresowania, współpracy i wsparcia w opiece nad dziećmi, więc brak jej jego obecności i pomocy w domu. Albo, że ważny dla niej jest czas spędzany wspólnie z nim i lubi, gdy jak najdłużej są razem wieczorami po pracy. Wtedy on, mając świadomość jej uczuć i potrzeb, mógłby wyjść im naprzeciw i zaproponować rozwiązania na przyszłość, w których by je uwzględnił.
Bardzo często to kobiety nie umieją wprost wyrażać swoich potrzeb. Wpływ na to ma zarówno system patriarchalny, jak i wielowiekowa kultura - były one wychowywane tak, aby umiały dbać przede wszystkim o potrzeby innych. Po dziś dzień kobiety wciąż jeszcze biorą odpowiedzialność za to, jak czują się inni i starają się, aby zadowolić wszystkich wokół, zapominając o sobie. Wiele z nich uważa własne pragnienia za mniej ważne od tego, czego chcą inni, a nawet, gdy je zaspokajają, niejednokrotnie mają z tego powodu wyrzuty sumienia.
Niespełnione potrzeby domagają się realizacji, więc gdy za długo są tłumione i niezauważane, dają o sobie znać w formie obarczania innych odpowiedzialnością i winą za własny stan emocjonalny i psychiczny. Najdotkliwiej „dostaje się” wtedy tym, dla których kobiety najbardziej się w życiu poświęcały - niejednokrotnie małżonkowi i dzieciom.
Gdy przychodzą nam do głowy oskarżenia, żale, pretensje, warto sobie odpowiedzieć na pytanie: czego tak naprawdę chcę w tym momencie, jaka potrzeba się we mnie odzywa? Jeśli wyrazimy jasno i wprost swoje pragnienia, partner ma możliwość okazania nam zrozumienia. Gdy uciekamy się do ocen, interpretacji, porównań, osądów, rozmówca słyszy krytykę na swój temat. A jeśli jest krytykowany, z reguły nawykowo broni się lub kontratakuje.
Nie zakładajmy, że nasz rozmówca będzie wiedział, albo się domyślał, o co nam chodzi. Szybciej mamy szansę uzyskać empatię dla naszych uczuć i potrzeb, gdy sami o nich wprost powiemy. Nie bójmy się wyrażać siebie – nikt przecież lepiej od nas samych nie może wiedzieć, co w nas jest żywe na ten moment, czego nam brak, co chcielibyśmy dostać, aby poczuć się lepiej.
Alicja Krata – mediator; trener/coach, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji MEDIARE: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości – w ramach projektu realizuje spotkania, seminaria, debaty, warsztaty, których celem jest doskonalenie miłości w relacjach międzyludzkich, budowanie dialogu i pokoju w rodzinach i grupach społecznych.
(akr/bb), kobieta.wp.pl