Zaklinanie słońca
Zbliża się lato, a wraz z nim odwieczne pytanie: czy słońce szkodzi skórze, czy też nie? Oczywiście wiemy, że tak, ale a nuż nagle okaże się, że może w tym roku mniej...
10.05.2007 | aktual.: 31.05.2010 12:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zbliża się lato, a wraz z nim odwieczne pytanie: czy słońce szkodzi skórze, czy też nie? Oczywiście wiemy, że tak, ale a nuż nagle okaże się, że może w tym roku mniej...
Leżak tylko z parasolem
To, jak słońce wpływa na skórę, najlepiej widać, gdy porówna się skórę rolnika ze skórą urzędnika. Skóra rolnika wystawiona permanentnie na słońce ma inny kolor, inny wygląd, inaczej się starzeje. Trzeba pamiętać, że opalenizna jest reakcją obronną skóry. Oczywiście, nie można popadać w skrajność, słońce jest potrzebne dla dobrego samopoczucia, dla mocnych kości, ale szacuje się, że im akurat potrzebne są tylko 2 minuty dziennie. Warto zauważyć, że w drogich hotelach nie ma leżaków bez parasola.
Ale opalenizna jest ciągle modna. Więc jeśli nie słońce, to może solarium? Opala ono jednak takim samym ultrafioletem jak słońce. Uważa się, że bezpiecznie można korzystać z solarium... do 23 minut w roku.
Jak uzyskać świeżą, zdrową opaleniznę?
Można używać samoopalaczy albo dostępnych już w Polsce tzw. kabin samoopalających, które mają specjalny system natrysku samoopalaczem - krem rozkłada się równomiernie na całej skórze, a cały zabieg trwa 10 sekund.
W Stanach Zjednoczonych kabiny wprowadzono w 2000 roku, a obecnie dokonuje się około 3 milionów zabiegów rocznie. Dobrym rozwiązaniem jest też tzw. pistolet samoopalaczowy. Uzyskuje się efekt taki jak w kabinie, choć zabieg trwa dłużej.
Strach ma czarne oczy
Ze wszystkich chorób wywoływanych przez szkodliwe słoneczne promieniowanie, najbardziej obawiamy się czerniaka. Ten nowotwór statystycznie zdarza się raz na 300 osób, ale tendencja jest rosnąca - w ostatnich dwóch latach liczba zachorowań w niektórych grupach wiekowych podwoiła się.
Mały i płytki czerniak jest łatwo wyleczalny. Jeżeli robi się badania kontrolne co roku, można go wychwycić na wczesnym etapie, a to daje gwarancję stuprocentowego wyleczenia. W Australii wyleczalność czerniaka wynosi 97 procent, bo tam ludzie mają świadomość konieczności badań kontrolnych. W Polsce jej brakuje i nasza wyleczalność kształtuje się na poziomie 40 procent. Możemy jednak sami starać się wychwycić niebezpieczne zmiany.
Czerniaki robią się ze znamion barwnikowych, popularnie nazywanych pieprzykami. Do ich powierzchownej oceny została stworzona skalę ocen A, B, C, D, którą sami możemy zastosować. Ale żeby ocenić, czy to czerniak, trzeba zrobić badanie dermatoskopowe. Nie jest bolesne, trwa krótko, a daje podstawy do oceny rozwoju nowotworu.
Inne urządzenie, wideodermatoskop, pozwala obserwować zmiany w czasie. Otrzymujemy od lekarza dyskietkę z nagraniem elektronicznym i za rok, w każdym gabinecie posiadającym taki sprzęt, możemy porównać, co się zmieniło. Ponieważ tego typu urządzeń w Polsce jest niewiele, należy ich szukać w dużych miastach.
Byle nie za późno
Może lepiej nie czekać i po prostu usunąć znamiona? Panują tu różne przesądy. Ludzie boją się, że gdy znamię się „ruszy”, to ono zezłośliwieje. Organizując różnego typu akcje, m.in. „Czerniak stop”, lekarze zmierzają do tego, aby w powszechnej świadomości zmienić ten pogląd.
ZANIM WYJDZIESZ NA PLAŻĘ
Przekonanie o szkodliwości usuwania znamion wynika ze zbyt późnego zgłaszania się na leczenie. Chronologia zdarzeń jest wtedy taka: było dobrze, ale lekarz zrobił zabieg, i jest źle. A pacjent po prostu za późno trafił do lekarza. Gdyby zjawił się wcześniej, nie byłoby problemu. Dlatego trzeba usuwać znamiona tzw. atypowe – w których widać zmiany lub takie, które są często drażnione.
Szczególnie powinny nas niepokoić zmiany mieszczące się w skali ocen A, B, C, D, E. Zawsze trzeba się niepokoić, jeżeli znamię swędzi, krwawi, gdy dokonują się w jego obrębie jakiekolwiek zmiany. Do grupy szczególnego ryzyka, należą ludzie między 40. a 55. rokiem życia, oraz około 70. Wzrost zachorowań na czerniaka nastąpił kilkadziesiąt lat temu, kiedy zaczęła się moda na opaloną skórę. Przyczyną mogą być też predyspozycje genetyczne. Ich nie można się pozbyć, ale przed słońcem możemy się chronić.
Jak korzystać ze słońca?
- unikać nasłonecznienia między godziną 10.00 a 16.00
- w słoneczne dni zawsze szukać cienia
- nosić odpowiednie ubranie, nakrycie głowy i okulary z filtrami UV
- na odkrytą skórę stosować kremy z filtrami powyżej 30 UV (SPF), nakładać je co 2 godziny
- sprawdzać indeks UV – w Polsce na stronie IMGiW
- nie narażać dzieci poniżej 1 roku życia na bezpośrednie działanie słońca, a starsze chronić preparatami z SPF
- przed wyjściem na słońce ostrożnie stosować leki, bo mogą powodować oparzenia lub przebarwienia
Trzeba pamiętać, że promieniowanie UV, tak samo wpływa na skórę, kiedy leżymy na plaży, jak i w czasie zajęć fizycznych, ponadto w różnym stopniu przenika przez tkaniny ubrań, przez szyby, odbija się od śniegu lub piasku, a zatem działa na organizm, nawet wówczas gdy siedzimy pod parasolem.
Oceń swoje znamiona
Posłuż się formułą ABCDE. Litera A oznacza asymetyczną zmianę, B odnosi się do nierównego brzegu, C (od anglojęzycznego color) oznacza zmianę o nierównym kolorze, D (ang. diameter) to zmiana o długości/średnicy powyżej 5 mm, a litera E dotyczy ewolucji, czyli znamienia barwnikowego, które zmieniło się w jakikolwiek sposób w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Jeśli mamy zmianę, do której odnosi się jedno z wymienionych kryteriów, powinniśmy bezzwłocznie skierować swoje kroki do dermatologa.