Gwiazdy„Dużo mówi, mało robi” – dlaczego opowiadamy o seksie?

„Dużo mówi, mało robi” – dlaczego opowiadamy o seksie?

„Dużo mówi, mało robi” – dlaczego opowiadamy o seksie?
Źródło zdjęć: © 123RF
20.06.2012 10:45, aktualizacja: 06.06.2018 14:37

Seksualni gawędziarze są wśród nas. Czy to prawda, że zwykle ci, którzy dużo mówią, mało robią i na odwrót?

- Ostatnio jak mi napisałaś erotycznego smsa, to tak to na mnie podziałało, że nie mogłem usiedzieć w pracy – młody chłopak kończy rozmowę przez telefon i zwraca się do kolegów: - Mam szczęście, że trafiłem na Ankę. Ona ma ciągle ochotę na seks i nie ma czegoś, czego nie chce ze mną robić – podsumowuje. Seksualni gawędziarze są wśród nas. Czy to prawda, że zwykle ci, którzy dużo mówią, mało robią i na odwrót?

„Dużo mówi, mało robi” – tę mądrość życiową powtarzały nam jeszcze nasze matki. Daleko szukać nie trzeba. Każdy, nawet w najbliższym otoczeniu z pewnością znajdzie kogoś, kto z przyjemnością opowiada o szczegółach pożycia intymnego. Częściej są to mężczyźni, ponieważ kobieta, która lubi seks i śmiało o tym mówi, wciąż może zostać potraktowana w inny sposób, niż by sobie tego życzyła. Jednak i panie są coraz bardziej otwarte w tym względzie, szczególnie wtedy, gdy znajdują się w gronie najbliższych koleżanek. Tylko czy ci, którzy chwalą się ciekawym życiem erotycznym, rzeczywiście takie mają?

Okiem eksperta

Arkadiusz Bilejczyk jest psychologiem klinicznym i seksuologiem, od wielu lat pracującym w różnych placówkach na terenie Warszawy (m.in.: w Poradni Seksuologicznej i Patologii Współżycia Centrum Psychoterapii)
. Dlatego to do niego zwróciliśmy się z tym pytaniem.

- Ci pacjenci, którzy faktycznie mają bardzo bogate życie erotyczne i jest ono na tyle burzliwe, że zaczyna być niepokojące lub stanowi już problem, kryją to. Nie chcą, by ktoś dowiedział się, nie zależy im na tym, by znajomi postrzegali ich w kategorii uwodzicieli – wyjaśnia.

- Z kolei tacy panowie, którzy bardzo często eksponują swoje potrzeby werbalnie czy na każdym kroku podrywają koleżanki, dużo opowiadają o swoim życiu erotycznym, to często osoby, które nie mają zdolności interpersonalnych. Może w łóżku spisaliby się całkiem nieźle, ale nie potrafią doprowadzić do takiej sytuacji, ponieważ słabo im idzie sam element poznawania nowych osób, budowania z nimi relacji. Nie mają w ogóle partnerek albo te partnerki pojawiają się niezwykle rzadko. Wówczas może się zdarzyć, że będą snuli różnego rodzaju opowieści na temat tego, ile kobiet udało im się zdobyć i jak ogromne wrażenie zrobili na nich w łóżku. Chodzi o to, by zwrócić na siebie uwagę, bo inaczej nie potrafią – dodaje.

Cicha woda brzegi rwie

Zanim jednak zaczniemy mieszać z błotem wszystkich tych, którzy chętnie opowiadają o swoim pożyciu seksualnym, warto przyjrzeć się drugiej stronie medalu. Zdarza się, że ktoś, kto wydaje nam się bardzo skromny, nieśmiały, czasem wręcz aseksualny, w łóżku okazuje się być prawdziwym wulkanem.

- Spotykałem się kiedyś z taką dziewczyną. Kiedy ją poznałem, miała chłopaka, byli jeszcze bardzo młodzi, mieli obydwoje 21 lat, a ja 29 – opowiada 34-letni dziś Michał, który rok temu się ożenił, jednak do tej pory szalał wszędzie, gdzie się tylko dało. – Była bardzo ładna, ale wyjątkowo spokojna. Lubiła poezję, słuchała muzyki, która totalnie mnie nużyła. Byłem przekonany, że w łóżku się położy jak kłoda i będzie chciała wysłuchiwać romantycznych wyznać – wspomina Michał.

– Jednak już na drugiej randce zapomniała o chłopaku i kiedy weszliśmy do mnie, a ja jeszcze nie zdążyłem nic zrobić, zaczęła ściągać moje spodnie – dodaje. – Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy i do dziś uważam, że to był najlepszy seks w moim życiu. Miałem wrażenie, że cierpi na rozdwojenie jaźni. Kiedy tylko kończyliśmy, stawała się zupełnie inną osobą. Znowu opowiadała mi o różnych poetach, pisarzach, stawała się taka „rozlazła”, ale w sypialni działo się z nią coś takiego, że jej nie rozpoznawałem – wspomina Michał.

Podobną sytuację miała Marta, która zawsze lubiła seks i nigdy się z tym nie kryła. Tomka poznała na urodzinach u kolegi. Był cichy, nieśmiały, ale miły. – Rozmawialiśmy kilka razy w sieci, potem znowu spotkaliśmy się przez przypadek i wtedy zaproponowałam mu, żeby wrócił ze mną do domu. Spodziewałam się, że nie będzie to mistrzostwo świata, ale coś mnie w nim pociągało – mówi Marta.

– No i to był strzał w dziesiątkę! Do dziś jesteśmy razem, a ja przeżywam takie orgazmy, o jakich istnieniu nawet nie miałam pojęcia. W życiu bym się po nim tego nie spodziewała. Byłam przekonana, że seks nie odgrywa w jego życiu ważnej roli i tak też będzie podchodził do tych spraw. Kiedy już się lepiej poznaliśmy, sam przyznał, że brakowało mu współżycia, ale nigdy popęd seksualny kierował jego życiem. Chyba sam był trochę tym zaskoczony – dodaje.

- Są mężczyźni nieśmiali, którzy wcale nie naciskają na kontakty z kobietami, bo najzwyczajniej w świecie się krępują. W takich wypadkach mogą nawet nie wykazywać zainteresowania relacjami, a potem, gdy jednak do czegoś dojdzie, zaskakują w łóżku. W końcu to, że ktoś jest nieśmiały, nie oznacza, że nie ma temperamentu seksualnego – wyjaśnia seksuolog.

Made in China

Nieśmiały facet czy skromna dziewczyna mogą się okazać prawdziwymi wulkanami seksu. Niestety, to działa również w drugą stronę i warto o tym pamiętać:

- Ostrzegałbym przed panami, którzy dużo mówią o swoich umiejętnościach i sami się reklamują. Może się okazać, że jest z nimi trochę tak, jak z produktami z etykietą Made in China. Mają świetny marketing, ale okazuje się, że ich jakość jest kiepska – mówi Bilejczyk.

Bo czy ktoś, kto czuje się spełniony w swoim życiu erotycznym, będzie chciał opowiadać o tym całymi dniami? Być może, jednak liczne przypadki pokazują, że częściej bywa zupełnie na odwrót, dlatego lepiej zachować w tym temacie ostrożność…

(asz/sr)

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (26)
Zobacz także