6. MAŁA CZARNA
Chanel kochała czerń i jako elegancka mademoiselle noszenie tego koloru opanowała do perfekcji. Dzięki niej ten kolor stał się symbolem siły i wolności. Eksperymenty z czarną tkaniną podjęła po tragicznej śmierci jej kochanka Arthura Boya Capela. Podczas żałoby wpadła w wir pracy, której owocem stała się „mała czarna”. Sukienka bardzo prosta, ale zarazem elegancka przeznaczona do noszenia o dowolnej porze dnia.
W kolekcjach z 1926 roku Chanel zaprezentowała kilka tego typu sukienek: te na dzień wykonane były z krepy marokańskiej albo wełny, te na wieczór z bardziej luksusowych tkanin takich jak atłas, aksamit i krepa jedwabna.
Sama Chanel twierdziła, że „mała czarna” zrodziła się już wcześniej, a dokładnie w 1920 roku, kiedy w operze przyglądała się kobietom ubranym w jaskrawe, kolorowe kreacje. Przyrzekła sobie wówczas, że ubierze te kobiety na czarno:
*„Narzuciłam czerń; również dziś jest silna, bo czerń jest ponad wszystko”. *
Coco nadała nowy charakter czerni, która przypisana była żałobie i uniformom. Amerykański „Vogue” trafnie przewidział uniwersalizm i ponadczasowość „małej czarnej”, twierdząc, że stanie się „rodzajem uniformu dla wszystkich współczesnych kobiet o dobrym guście”. Dziś nie ma w naszych szafach rzeczy bardziej uniwersalnej, niż „mała czarna” sukienka.