Ewa Minge
Słynna projektantka została oskarżona o homofobię przez Rafalalę - jedną z najsłynniejszych polskich transseksualistek. Została zaproszona na pokaz kolekcji Minge. Tematem przewodnim miały być wzory zwierzęce. - Postanowiłam kupić sobie szpilki w zebrę. Kosztowały około 2 tysięcy - opisywała Rafalala na facebookowym profilu. - W dniu, w którym miał się odbyć pokaz dostałam z rana wiadomość, że Ewa Minge z uwagi na wizerunek i ogólnie pojęty PR musi wycofać zaproszenie dla mnie. (...) Co by się stało z pijarem Minge gdyby na pokaz przyszła transseksualistka? Czy w świecie mody nie ma transseksualnych modelek? Są! Jak bardzo jej myślenie odbiega od światowego, nie mówiąc już o jej projektach - skomentowała Rafalala.
Ewa Minge postanowiła zareagować. Projektantka podkreśliła, że zawsze bardzo ciepło myślała o mniejszościach seksualnych. Zresztą od lat przyjaźni się z transseksualistą, najbardziej znanym francuskim stylistą Vincentem Mc Doomem, którego uważa za człowieka z klasą, kulturą i dobrymi manierami.
Oskarżenia Rafalali są dla niej więc idiotyczne, gdyż szkodzą nie tylko samej autorce, ale i całemu środowisku. - Znana jestem z tego, że konsekwentnie wspieram środowiska mniejszości seksualnych i walczę o tolerancję szeroko pojętą nie tylko w tym temacie. Nie skomentowałabym tego tekstu, bo nie mam zwyczaju pochylać się nad Lalami, których nie znam. Jednak uderza to w wiele lat mojej pracy, często pod prąd i pokazywanie, że ludzie są różni - komentuje Minge na łamach portalu Flesik.
- Nic tak nie szkodzi transseksualistom i homoseksualistom jak oni sami. Piszę tu o tych od afer, obrażania ludzi, budowania swojego wizerunku na skandalu medialnym itp... To zdecydowanie bardziej odstrasza społeczeństwo jak przybliża - podkreśla, tłumacząc, że jej pokazy w Warszawie, jak i na świecie, robią firmy zewnętrzne. Zaproszeniami nie zajmuje się więc osobiście.