Czy całowała się ze smurfem?
Aishwarya Rai, była Miss Świata, najbardziej uwielbiana aktorka w Bollywood i ambasadorka L’Oreal co roku pojawia się w Cannes na festiwalu filmowym. I co roku zachwyca, bowiem jej klasyczna uroda jest wręcz stworzona do bycia prezentowaną i podziwianą na czerwonym dywanie. Jednak tym razem Rai udało się wywołać mikroskopijny skandal.
A wszystko przez makijaż. Cannes to miejsce, w którym gwiazdy raczej nie eksperymentują ze swoim wyglądem. Wybierają eleganckie, dość bezpieczne kreacje, trzymają się makijażu w stylu starego Hollywood. Królują czerwone usta, czarne kreski, podkreślone kości policzkowe. Rai również, zazwyczaj, ochoczo stosuje się do tych zasad. Jednak tym razem postanowiła nieco poeksperymentować i zamiast bezpiecznej pomadki w odcieniach czerwieni sięgnęła po wyraziście fioletowy, wręcz niebieski odcień. I w internecie runęła lawina komentarzy.
„Czy Aishwarya całowała się ze smurfem przed wyjściem na imprezę?” „Tak to się kończy, gdy azjatycki producent farb robi twoją pomadkę.” „Prosimy Aishwaryę, aby zwolniła swojego makijażystę!” Złośliwych komentarzy pojawiło się co niemiara. Ale w masie malkontentów nie zabrakło tych, którzy podziwiają Rai za odwagę. „Supercool i odważnie z jej strony, że odważyła się na takie usta,” napisała jedna z użytkowniczek Twittera.
Sama aktorka oczywiście miała świadomość, że dokonała nieoczywistego wyboru. Na szczęście nie czuła potrzeby tłumaczenia się przed dziennikarzami plotkarskich portali. W rozmowie z Fashion Police powiedziała dość chłodno: „Jestem aktorką z wyboru. Lubię modę i traktuję ją jak sztukę. Mam też swoje życie, rodzinę, więc nie przykuwam do tego wszystkiego nadmiernej uwagi. Nie stresuję się. Nie denerwuję.” I za taką odpowiedź należą się Rai oklaski. Bo jak wie każda prowokatorka, gdy już zdecydujesz się na kontrowersyjny ruch, musisz umieć przy nim wytrwać. Zaś apele o zwolnienie makijażysty najpiękniejszej kobiety na świecie wydają się być nieco zbyt dramatyczne. Nawet jak na mocno przerysowany świat Bollywood.