Agnieszka Szulim
Miękkie, cieplutkie, puchate. Nie ma nic przyjemniejszego niż otulenie się futrzanym kołnierzem w mroźny dzień. A jeszcze lepiej - pojawienie się w takim cacku na wieczornym bankiecie. A co, niech wszyscy patrzą!
Etola, przebój lat 40., z tryumfem powraca na salony. Oczywiście nieco unowocześniona, ale i tak bardzo podobna do swojej babci.
Teraz projektanci lansują etole wykonane ze sztucznego futerka. Zdobią je cekiny, jedwabne wstążki i kolorowe hafty.
Znane panie już wiedzą, że etole warto posiadać w swoje szafie. Niestety, mało która wie do czego ją włożyć, aby wyglądać dobrze. Te, które nie wiedzą, niech lepiej futrzane cacko zostawią... w domu.