John Travolta
Kiedy Quentin Tarantino zaproponował Travolcie rolę w „Pulp Fiction”, aktor był na przedwczesnej artystycznej emeryturze: po roli w „I kto to mówi” telefony zamilkły. „Jestem za pulchny na rolę mafiosa” - sumitował się zaskoczony propozycją reżysera Travolta. „Jesteś wielki” - przekonywał go Tarantino. I rzeczywiście: młody, szczupły Travolta w roli Tonego Manero był kiczowaty, Travolta – przysadzisty, taki jak np. Bernard Ryder w „Metrze Strachu”, czy zjawiskowa Edna w „Hairspray” – jest podziwiany przez krytyków i kochany przez widzów.
POLECAMY: * Garlicki ma nową dziewczynę?*