Tomasz Lis, Hanna Lis
"Przejdziesz na utrzymanie męża?" - zapytała dziennikarka "Vivy!". "Nie można tego wykluczyć, przynajmniej na jakiś czas (śmiech)" - odpowiedziała Hanna Lis. "Nie jest łatwo normalnie funkcjonować, gdy co drugi dzień strzelają do ciebie z okładki jakiegoś brukowca. Bywały faktycznie chwile, kiedy miałam wrażenie, że tracę panowanie nad własnym życiem. Nie chcesz obdarowywać dzieci, bliskich swoimi problemami, więc zasklepiasz się w sobie. W takich momentach wracam jednak myślami do mojej i Tomka podróży do Chin. Zetknęliśmy się tam z tybetańskim buddyzmem. Dotarło do mnie wtedy coś bardzo oczywistego i mądrego – negatywne emocje, żal niszczą człowieka od środka. Uświadomiłam sobie, że moja złość, bezsilność wobec plotek – uderzają we mnie i w moją rodzinę. Powiedziałam sobie: „OK – na pewne sprawy nie mam wpływu, więc po co się szarpać?” Dziś kolejny wyssany z palca tekst w brukowcu nie burzy już mojego spokoju, co nie znaczy, że jest we mnie przyzwolenie na kłamstwo. Nie ma – stąd procesy" - mówiła też.
POLECAMY: * One wydały majątek na ciuchy!*