Niestety, poglądy Libijczyków na traktowanie kobiet szybko się nie zmienią. Annick Cojean pojechała nawet do szkoły w Syrcie, gdzie Kaddafi pierwszy raz zobaczył Sorayę. Dyrektor nie chciał przyznać, że miało miejsce uprowadzenie, prawie wyrzucił dziennikarkę za drzwi. Dopiero nauczycielki przyznały, że był to stały proceder, podczas którego dyktator wybierał swoje przyszłe niewolnice. Nie chcą jednak podawać nazwisk. Za bardzo się boją.