Edyta Herbuś
Każda kobieta wie, że jeśli wybiera się ważną imprezę, musi zadbać o doskonale wyglądającą fryzurę, która utrzyma się przez cały wieczór. Żadna z nas nie chce zepsuć stylizacji źle układającymi się włosami, dlatego dobrze jest przemyśleć warunki atmosferyczne, sposób dotarcia, czas trwania wydarzenia i to, czy zmieścimy szczotkę do torebki. Wszystkie te czynniki mają wpływ na ostateczny efekt.
Skoro zasady są tak dobrze znane, dlaczego gwiazdy, które szczególnie muszą uważać, na to jak wyglądają, zapominają o nich w najważniejszym momencie?
Pozowanie na ściankach to nie sesje zdjęciowe, podczas których nad ułożeniem każdego pojedynczego włosa czuwa sztab stylistów. Zdjęcia robione są automatycznie i raczej nikt nie prosi o lekkie uniesienie fal albo wygładzenie koka. Celebrytki zwykle nie mają szansy nawet przejrzeć się w lustrze, zanim dopadnie je tabun fotografów.
Z tego powodu błędy na głowie można wybaczyć nowicjuszkom, ale nie stałym bywalczyniom tego typu imprez. Edyta Herbuś powinna wiedzieć, że przesadzenie z lakierem do włosów skutkuje sklejonymi kosmykami. Kamila Baar natomiast nie widzi różnicy pomiędzy artystycznym nieładem, a sianem na głowie.
Królową „bad hair day”, czyli dnia, w którym włosy za nic nie chcą się układać jest chyba Ada Fijał. Tak fatalnej fryzury dawno nie widzieliśmy na salonach. Chociaż jest kilka, które mogłyby walczyć o podium. Sami zobaczcie!
Pat/ese/kobieta.wp.pl