Przez łóżko na scenę?
"Axl Rose, jesteś moim mężem, Hortensją niebieską W białym pontiaku niebem Ja jestem twoją czerwoną, białą, niebieską dziewczynką Twą flagą narodową - Gwieździstym sztandarem Ty jesteś moim niebem Królem Nieba Królem..."
Śpiewała parę lat temu w swój przejmujący, zawodzący sposób młodziutka wówczas Lana Del Rey.
Dziś amerykańska piosenkarka jest trochę starszą dziewczynką i nie bawi się w poezję, a wali prosto z mostu i wykłada kawę na ławę. W rozmowie z magazynem "Complex" nie bierze jeńców: "Przespałam, się z wieloma ważnymi facetami z branży, ale niestety żaden z nich nie pomógł mi w karierze, nie pomógł wydać płyty". Co trochę dziwi, wszak sama Lana przez kilka lat była związana z... szefem wytwórni muzycznej.
Nie wiemy, czy na liście ważnych panów, o których wspomniała piosenkarka, był dawny narkoman i frontman Guns N'Roses, podstarzały dziś autor szlagieru "November Rain" - piosenki, która także i teraz wzrusza co bardziej wrażliwe nastolatki, narażając je na drżenie warg i kolan.
Zresztą, romantycznej, wręcz werterowskiej wrażliwości, nie brakuje też samej Elizabeth (prawdziwe imię Lany). Kilka tygodni temu piosenkarka rozpływała się nad wzniosłością śmierci innego słynnego muzyka i narkomana Kurta Cobaina, wszak śmierć samobójcza jest taka przejmująca... Nieprawdaż?
(PFi/mtr), kobieta.wp.pl