Czuła, że nie była sama
Jak sama przyznaje, dziewczyna od najmłodszych lat miała mieć wrażenie, że nie rozwijała się w matczynym łonie sama, a już w wieku sześciu lat zadała rodzicom pytanie czy nie ma rodzeństwa. W koncu po wielu latach Taylor przypadkiem trafiła na program telewizyjny poświęcony rzadkim chorobom genetycznym. Traf chciał, że występowało w niej dziecko o podobnym wyglądzie do Amerykanki. Wówczas pierwszy raz usłyszała o chimeryźmie. Badania wykonane w kierunku jego diagnostyki, potwierdziły przpuszczenia Taylor. Okazało się, że w życiu płodowym była ona jedną z dwóch zapłodnionych komórek jajowych.
Co ciekawsze, z naukowego punktu widzenia genetyczną matkąTaylor Muhl jest... jej nienarodzona siostra!