Przemoc po francusku
Według statystyk Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tylko w 2014 roku na skutek przemocy ze strony partnerów zginęło we Francji 118 kobiet. Organizacje pozarządowe mówią o 3 kobietach mordowanych codziennie za zamkniętymi drzwiami. Centrum Obserwacji Przestępczości wskazuje, że kilkaset tysięcy kobiet doświadcza przemocy w rodzinie – w 2009 roku miało to być dokładnie 654 tys. ofiar. Co najgorsze, ok. 90 proc. kobiet nie zgłasza skargi na swojego oprawcę. Nie pomaga im cały system. Francja przemoc w rodzinie uznała za przestępstwo w 1992 roku. Rząd w 2010 roku przyjął ustawę o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, ale na niewiele się ona zdała. Najbardziej spektakularnym środkiem, wprowadzonym przez ustawę, jest możliwość zakładania elektronicznych bransoletek agresywnym partnerom. Ma to pozwolić policji na skuteczny monitoring tych ostatnich i na sprawdzenie, czy przestrzegają wydanego przez sąd zakazu zbliżania się do ofiary.
Lekarze specjalne szkolenie przeszli dopiero w 2012 roku, a pierwsza linia telefoniczna dla ofiar przemocy została uruchomiona zaledwie dwa lata temu.
Nad nowym projektem ustawy pracuje Valerie Boyer. Sądy w takich sprawach jak Sauvage, brałyby pod uwagę lata maltretowania, jednak bez dawania kobietom „licencji na zabijanie”. Historia Jacqueline już odbiła się na innych procesach. Bernadette Dimet, która w 2012 roku zastrzeliła męża po 40 latach piekła, otrzymała wyrok 5 lat w zawieszeniu.