Furiat
„Życie z taką osobą to ciągłe napięcie i strach. Jak wędrówka po zaminowanym polu. Ani chwili relaksu. Każdy krok grozi śmiercią” - opisuje dr Barbara de Angelis.
Z furiatem przez kilka miesięcy spotykała się Ania z Radomia. Jak wspomina ten czas? - To była prawdziwa gehenna. Chodziłam na palcach, żeby tylko go nie zdenerwować. Musiałam liczyć się z jego humorami, ale on na mój nastrój nigdy nie zwracał uwagi. Rzadko kiedy było między nami naprawdę dobrze i spokojnie. Po pół roku nie wytrzymałam i odeszłam, choć nie obyło się bez awantury z jego strony - wspomina Ania.
POLECAMY: * Skąd wiadomo, że to już "kochanie"?*