Eddie Murphy
Twitter już dwukrotnie uśmiercał niezapomnianego "Gliniarza z Beverly Hills". Co ciekawe, za każdym razem gwiazdor miał zginąć podczas niebezpiecznej jazdy na snowboardzie w szwajcarskim kurorcie Zermatt.
Przyczyną tegorocznej tragedii było rzekomo uderzenie z ogromną prędkością w drzewo rosnące na stoku. Sensacyjną informację sprostował dopiero serwis E!News, który poinformował, że 51-letni aktor żyje i ma się całkiem dobrze.
POLECAMY: * Ben Affleck znowu będzie oszukiwać!*