"Co ci po cycku?"
W pierwszych dniach października media, przygotowując się na Dzień Walki z Rakiem Piersi, nawołują do badań i straszą wynikami. Rak Piersi jest medialny: różowa wstążeczka dobrze wygląda przy klapach garsonek celebrytek. Koncerny kosmetyczne i jubilerskie, których oferta handlowa skierowana jest głównie dla pań, firmują społeczne akcje, mające służyć wzrostowi świadomości wśród kobiet. Maria Oplik nie kupi ani szykownej bransoletki z modnej, duńskiej firmy, ani fluidu nawilżającego, który ma gustowną nakrętkę z różową kokardką. Maria Oplik mieszka w małej wsi pod Tczewem, ma małą emeryturę i nie znosi peruki zakupionej na NFZ. Peruka jest brzydka, sztywna i Maria uważa, że wygląda w niej gorzej niż sołtys.
„Masz 60 lat. Co ci po cycku?” - pocieszają ją sąsiadki, ale Maria wolałaby mieć własne, choć nieładne już piersi, a nie bliznę, jakby ktoś ziemniak tępym nożem ciachnął. – I ręka jakby już nie moja, brwi odrosły kępkami, ale żyję jeszcze. Choć czasem już nie chciałam, zwłaszcza jak ciągle leżałam i wymiotowałam. Maria pamięta, jak trzy lata temu we wsi gadano, że przyjedzie srebrny autokar z lekarzami i się tam będzie można zbadać za darmo. Stanął na placu między apteką a kościołem, a ksiądz notował, kto wchodzi do środka.
POLECAMY: * Witaminy a rak piersi*