Reni Jusis
Zaczęła karierę w latach 90. Szersza publiczność poznała ją dzięki utworowi "Zakręcona". Od tego czasu dużo eksperymentowała z muzyką, często też zmieniała wizerunek. Przez ostatnich 7 lat Reni Jusis rzadko pokazywała się publicznie. Poświęciła się bowiem roli mamy. Ma dwójkę dzieci: Gaję i Teofila. Ich ojcem jest znany muzyk i mąż piosenkarki, Tomasz Makowiecki. Niedawno wróciła z płytą „Bang!”.
Jak artystka wspomina czas, gdy przede wszystkim zajmowała się dziećmi? Mówi o rozchwianiu hormonalnym. - W ogóle nie miałam ochoty wychodzić do ludzi, a co dopiero jeszcze proponować im coś kreatywnego - wyznała na łamach „Urody Życia”. - Dzisiaj się oczekuje, że po trzech tygodniach od porodu ktoś wraca na scenę i jest w fantastycznej formie. Zazdroszczę tym, którzy tak umieją. Ale to chyba nie jest norma. Ja jestem mamą, która urodziła pierwsze dziecko grubo po trzydziestce, więc na mnie te nieprzespane noce zrobiły naprawdę ogromne wrażenie. Przez pierwsze pół roku śniło mi się zdanie: oddajcie mi moje życie! Cieszyłam się, że zostałam mamą, ale, Boże, jak ja za tym życiem tęskniłam! To był wstrząs, że nie mogę wieczorem wyjść, ot tak sobie. Myślę, że z czasem idealizujemy macierzyństwo (…). Był taki moment, kiedy karmiłam moją córeczkę dwa i pół roku piersią i któregoś dnia pomyślałam, że tak bardzo już bym chciała, żeby moje piersi należały tylko do mnie - powiedziała wokalistka.
Okazuje się, że po narodzinach dzieci ucierpiał jej związek z Tomkiem Makowieckim.
- Do dziś uważam, że największą konkurencją dla mojego męża są nasze dzieci. Nie jesteśmy cukierkowym małżeństwem. Ciągle pracujemy. Idealnie jest tylko na zdjęciach. Dla nas rodzina i dwójka dzieci to wyzwanie, bo jesteśmy wolnymi duchami. Kiedy wydaje się, że już nie mamy siły, to dzieci nas rozbrajają. Czasem myślę, że gdyby nie dzieci, byłabym dziś w głębokiej depresji, skupiona wyłącznie na sobie. Kiedyś byłam totalną egoistką, skupioną wyłącznie na sobie - powiedziała.
Teraz odnalazła równowagę, jakiś czas temu przeprowadziła się z Warszawy do Trójmiasta.
Zobaczmy, jak zmieniała się „Zakręcona”.