Najpierw szok i zaprzeczanie. Później gniew i bunt. Akceptacja? Przychodzi ostatnia - bo jak pogodzić się z tym, że trzeba będzie pochować własne dziecko? Rodzicom, którzy trafiają do hospicjów perinatalnych, pomagali oddani specjaliści i to, że mieli wybór. Niedługo do drzwi placówek zapuka jednak nowa grupa: ci, którzy nie mieli wyjścia.