Rola w filmie „Służby specjalne” wymagała od Olgi Bołądź odważnej i wymagającej metamorfozy. Aby wypaść wiarygodnie w roli niepokornej podporucznik „Białko”, spędziła wiele godzin na siłowni i ścięła niemal do zera swoje długie włosy. Ludzie na ulicy często się mylili i mówili do niej „proszę pana”, ale było warto, bo efekt w filmie jest powalający.