Kiedyś uważano, że krwawy horror lub kryminalna jatka to kiepski wybór na walentynkowy wieczór. Jeśli wybór już padł na kino, sugerowano komedię romantyczną lub ckliwy dramat. Nieważny jest jednak gatunek, a bardziej czas spędzony w kinie. Nie zabieraj swojej połówki na maraton filmowy. Po dziewięciu godzinach i trzech filmach, będziecie odrętwiali, otumanieni, a zapach popcornu, będzie już na zawsze kojarzył się z walentynkowym niewypałem.