Maria Peszek
Dobra płyta i fatalny PR – tak można podsumować rok 2012 u Peszek. Jedną niefortunnie skonstruowaną wypowiedzią na temat własnych problemów psychicznych artystka naraziła się na wielką krytykę. Powiedzenie „cierpieć jak Maria Peszek w Bangkoku” stało się facebookowym memem i synonimem braku taktu. Cierpi się wszak w osiedlowej przychodni NFZ albo w czterech ścianach własnej kawalerki, a nie na hamaku wśród palm. Czy to złośliwość, a może uzasadniona krytyka naszej rodaczki?
Tekst: Zuzanna Menkes
(alp/sr), kobieta.wp.pl