Incydent czy nałóg?
Jak pisze Pine, zakupy na pocieszenie to społecznie bardziej akceptowalna forma radzenia sobie z napięciem, niż picie alkoholu bądź stosowanie narkotyków. Nie ma jeszcze powodu do paniki, jeśli impuls kupienia czegoś zupełnie niepotrzebnego przychodzi raz na jakiś czas.
Gorzej, jeśli mamy nawyk kupowania zawsze, kiedy dopada nas zły humor. Same autorki wspomnianej pracy nie wydały książki na ten temat, żeby rozgrzeszyć kobiety i dać im do rąk proste alibi na nieprzemyślane zakupy i folgowanie zachciankom.
POLECAMY: * Mam ochotę na bycie kurą domową*