Czas na hygge. Co jeść, by odnaleźć szczęście?
Domowe bułeczki, owocowy kisiel, aromatyczna kawa, grzane wino – właśnie takie jedzenie dostarcza nam najwięcej przyjemności według miłośników duńskiego stylu hygge. Co oznacza to obcobrzmiące słowo? Dlaczego Duńczycy uchodzą na najszczęśliwszy naród na świecie? Jak czerpać radość z najprostszych rzeczy?
24.02.2017 | aktual.: 24.02.2017 14:06
Na czym polega hygge?
Hygge to duńska koncepcja szczęścia. Słowo nie ma swojego odpowiednika w polszczyźnie. W wolnym tłumaczeniu oznacza przytulność, komfort, bezpieczeństwo, ciepło. To radość wynikająca z przebywania z bliskimi. Bycie tu i teraz. Docenianie małych przyjemności – ciepły koc, herbata w ulubionym kubku, domowe ciasto, blask świec. Chodzi o to, by zwolnić, odnaleźć równowagę i wewnętrzną harmonię.
Według badań, prowadzonych od 2011 roku przez ONZ, Duńczycy są najszczęśliwsi na ziemi. To dość zaskakujące, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że przez większość roku w Danii jest zimno i ponuro. Jednak Duńczycy znaleźli receptę na szczęście. Obok dobrobytu, stabilnej sytuacji materialnej i opieki państwa, bardzo ważne jest dla nich właśnie hygge.
Ta idea zyskuje coraz większą popularność również nad Wisłą. Jeszcze zanim hygge stało się modne, z fascynacji duńska kulturą, w Krakowie narodził się polski blog na ten temat. Założyło go sześć młodych kobiet – Ola Koperda, Ada Stańczak, Sylwia Wojtkowska, Gosia Walendowska, Magda Jabłońska oraz Hania Dłóciok. – Blog powstał, zanim słowo hygge stało się popularne w Polsce. Spodobało nam się samo słowo, jego brzmienie, ale przede wszystkim idea, która za nim stoi – mówią autorki.
Na czym polega hyggowanie? – To komfort, przytulność, bezpieczeństwo i szczęście. Spędzanie czasu w zgodzie z zasadami tej idei, to przebywanie z bliskimi osobami w domowym zaciszu – tłumaczy Magda Jabłońska. Chodzi o to, by schować się w ciepłym, przytulnym domu czy kawiarence, zaprosić rodzinę, przyjaciół, zapalić świece, otulić się szalem i cieszyć wspólnie spędzanym czasem. Ulubiona muzyka, filmy, gry planszowe, łagodne światło, luźny, niezobowiązujący strój, wygodna kanapa czy miękki dywan i pyszne, domowe jedzenie – to są główne składniki hygge. W takim otoczeniu czujemy się bezpiecznie, spokojnie, komfortowo, odkładamy na bok smartfony i komputery. Skupiamy się na sobie i ludziach, którzy nas otaczają. Odnajdujemy przyjemność w najprostszych czynnościach, odczuwając przy tym prawdziwą błogość i przyjemność. Nie przeszkadza nam nawet chłód za oknem.
Hyggowanie w kuchni
Nic tak nie zbliża, jak wspólne gotowanie. Nie musimy być mistrzami w kuchni. Jedzenie w stylu hygge jest naturalne, tradycyjne, smaczne. – Powinno kojarzyć się z domem. Często są to ciepłe dania, wypiekane przez najbliższych ciasta i ciasteczka, których nie trzeba jeść na sztywno. To, co zrobione w domu, jest najbardziej hygge – dodaje Magda.
Posiłki mają być niekomplikowane, zarówno jeśli chodzi o ich przygotowanie, jak i sposób jedzenia. Nie kładziemy na stole wykrochmalonego białego obrusa ani najdroższej zastawy. Ma być swobodnie i domowo. Duży dzban z herbatą, ulubione kubki, miseczki, półmiski. – Jedzenie w stylu hygge to inaczej comfort food – rozgrzewa i wypełnia. Ten trend nie mógł pojawić się u nas w dogodniejszym czasie niż jesień i zima. W długie, ciemne i chłodne wieczory nie ma nic lepszego niż spotkać się z bliskimi, wspólnie gotować i jeść. Koncept powstał w Danii głównie ze względu na atmosferyczne uwarunkowania. Hygge prawie zawsze związane jest z rodziną, przyjaciółmi, ogniem, rozmową i jedzeniem. Jedzenie w tym stylu to nic ekstrawaganckiego. To zwykłe proste potrawy, ze składników, które można kupić wszędzie. Potrawy mięsne, gulasze, ciepłe zupy, przekąski, sery, tradycyjne duńskie kanapki, ale przede wszystkim słodycze – opowiada Ola Koperda.
Duńczycy są łasuchami. Popularne są desery przyrządzane na bazie owoców np. ryż na mleku z migdałami i sosem z czereśni, kisiel ze śmietaną, drożdżowe racuchy z dżemem. Do tego pachnące maślane ciasteczka, biszkopty przekładane kremami i lukrowane ciasta. – Istnieje obawa, że teraz, kiedy kładzie się nacisk na zdrowy styl życia, hygge zacznie zanikać. Jednak ta idea zakłada, że powinniśmy sobie sprawiać przyjemność, jeść dobrze, nawet gdy nie jest to dobre dla naszego zdrowia – tłumaczy Magda Jabłońska.
Co do picia? Zimą są to głównie gorące napoje takie jak kawa, herbata, kakao. Grzane wino – aromatyczne, słodkie i rozgrzewające, ale także wino musujące czy piwo. Jak dodaje Magda, poranne picie kawy to w Danii prawdziwy rytuał. Blogerka mówi też, że w czasie cieplejszych, letnich miesięcy możemy popijać domową lemoniadę z syropem z kwiatu bzu.
Warto przekonać się, czy jedzenie w stylu hygge to rzeczywiście klucz do prawdziwego szczęścia. Nie jedzmy w pośpiechu, delektujmy się smakiem i zapachem potraw. Chodzi o to, by oderwać się od codzienności i obowiązków, cieszyć się chwilą w towarzystwie bliskich osób.
Zobacz także