Emilia Clarke wykorzystała wszystkie swoje talenty, aby otrzymać rolę w serialu "Gra o tron". Nawet te, z których istnienia nie zdawała sobie sprawy. Aktorka, która w cyklu opartym na prozie George'a R.R. Martina wciela się w postać Daenerys Targaryen, opowiedziała o castingu do roli.
- Byłam potwornie zdenerwowana, bo wiedziałam, że to duża sprawa - przyznała Clarke. - Casting oceniali ludzie z HBO. Zagrałam wszystkie wymagane sceny, a na koniec spytałam, czy mam zrobić coś jeszcze.
- Twórca serialu, David Benioff, poprosił, abym zatańczyła. Więc to zrobiłam. Nie mam pojęcia o tańcu, ale co tam. Najpierw zatańczyłam jak kurczak, potem jak robot. Usłyszałam, że się śmieją, więc pomyślałam: "Dziewczyno, jesteś komediowym diamentem. Na pewno cię wybiorą".
Przypomnijmy, że z początku twórcy serialu zdecydowali się na aktorkę Tamzin Merchant, jednak ostatecznie zastąpili ją Emilią Clarke. Kurczak i robot najwyraźniej zrobiły odpowiednie wrażenie.
Serial "Gra o tron" powróci na antenę HBO 6 kwietnia. W Polsce premiera odbędzie się dzień później.
(Megafon.pl/ma)
