Zakochał się w niej, gdy miał żonę. Nie każdy wie, kim była
28 listopada Justyna Sieńczyłło skończyła 56 lat. Po śmierci męża musiała odnaleźć się w roli dyrektorki teatru Kamienica. Emilian Kamiński zmarł na raka płuc w grudniu 2022 r. Para poznała się na planie.
W tym artykule:
Po śmierci Emiliana Kamińskiego Justyna Sieńczyłło, aktorka i dyrektorka warszawskiego Teatru Kamienica, stanęła przed koniecznością poukładania życia od nowa – zawodowo, rodzinnie i emocjonalnie. W szczerych rozmowach opowiada o miłości, chorobie męża, żałobie i odwadze, jaką musiała w sobie odnaleźć.
Emilian Kamiński i Justyna Sieńczyłło poznali się na planie
Ich historia mogłaby być gotowym scenariuszem filmowym. Poznali się na planie "Szaleństw Panny Ewy". Ona miała 15 lat, on 30. Po latach wrócili do siebie w pracy nad spektaklem "Na szkle malowane".
Justyna Sieńczyłło wciąż nie przepracowała żałoby po Emilianie Kamińskim. "Nie mam czasu przepracować żałoby"
- On mnie zauważył i do dziś upiera się, że zapamiętał moje oczy. Drugi raz spotkaliśmy się już po 10 latach w sztuce "Na szkle malowane", reżyserowanej przez Krystynę Jandę. Podczas prób coś już zaiskrzyło – mówiła Justyna Sieńczyłło w rozmowie z 'Super Expressem'.
W tamtym czasie Kamiński był jednak wciąż w pierwszym małżeństwie z Izabellą Jarską. Ich relacja zakończyła się z czasem, lecz – jak oboje wspominali – w zgodzie. Po latach Jarska przeprowadziła nawet wywiad z byłym mężem i jego nową partnerką.
Justyna i Emilian stworzyli rodzinę z dwoma synami: Kajetanem i Cyprianem. I choć ich związek był pełen emocji i wspólnych zawodowych projektów, bywał też wymagający.
– Chciałam udowodnić, że jestem najlepszą żoną, kochanką, gospodynią, matką, aktorką i dyrektorką. Nie byłam – wyznała po jego odejściu.
Na co chorował Emilian Kamiński?
Diagnoza była druzgocąca: rak płuc. – Dostaliśmy informację o jego śmiertelnej chorobie dużo wcześniej. To nie był zawał serca. Mogliśmy się jakoś do tego przygotować, także formalnie – mówiła Justyna Sieńczyłło w rozmowie z Magdaleną Kuszewską.
Kamiński pracował niemal do samego końca. – Emilian pracował i umierał. Uważał, że nic go nie zniszczy, a zjadł go stres i obciążenie. Walka o to miejsce, o naszych widzów i stres związany z rozprawami sądowymi, które ciągną się od lat. Za to zapłacił najwyższą cenę – podkreśliła.
W wywiadzie dla gazeta.pl aktorka ujawniła kulisy ostatnich miesięcy: – Mąż nie chciał, żeby ludzie dowiedzieli się o jego chorobie. Nie chciał, żeby się nad nim użalano. Zdarzało się, że na próbie mdlał, ale nie odpuszczał. Twierdził, że to ze zmęczenia. Uspokajał w garderobie oddech, wychodził na scenę i grał. Nikt się nie domyślał, że jest ciężko chory. A on po przedstawieniu opadał z sił. Zmarł 26 grudnia 2022 roku, w otoczeniu rodziny.
Justyna Sieńczyłło zajęła się teatrem po śmierci Kamińskiego
Śmierć męża oznaczała dla Sieńczyłło nie tylko osobistą stratę, ale i konieczność natychmiastowego działania. Musiała wziąć odpowiedzialność za teatr Kamienica – miejsce, które Kamiński uważał za swoje największe dziecko.
– Musiałam objąć dowodzenie Kamienicą. Miałam więc czas na wypracowanie sobie nowego modelu działania, razem z Kajetanem – opowiadała. Syn, jak dodała, przygotowywał się do tej roli trzy lata. Dziś wspiera ją w każdym aspekcie pracy: od spotkań z aktorami, po najtrudniejsze decyzje.
Wdowa po Emilianie Kamińskim w rozmowie z "Wprost" przyznała w pewnym momencie, że nie miała czasu nawet przeżyć żałoby po mężu. – W ogóle nie przeżyłam żałoby, nie było na to czasu, od razu była walka. Wiem, że to dopiero przyjdzie, jak uspokoi się sprawa z teatrem, jak odpuści stres, zdaję sobie z tego sprawę – mówiła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl