Dieta powoduje obniżenie nastroju
Już ponad 50 procent dorosłych Polaków cierpi na nadwagę lub otyłość. Lekarze od lat apelują, że należy zrzucić zbędne kilogramy, żeby dłużej cieszyć się dobrym zdrowiem. Okazuje się jednak, że istnieje również ciemna strona odchudzania się.
Już ponad 50 procent dorosłych Polaków cierpi na nadwagę lub otyłość. Lekarze od lat apelują, że należy zrzucić zbędne kilogramy, żeby dłużej cieszyć się dobrym zdrowiem. Okazuje się jednak, że istnieje również ciemna strona odchudzania się. Utrata wagi, choć chwilowo poprawia nastrój, w dłuższej perspektywie powoduje pogorszenie się nastroju i może prowadzić nawet do depresji.
Badania zostały przeprowadzone na University College London. Naukowcy przeanalizowali dane zebrane od 2 tysięcy kobiet i mężczyzn, którzy cierpieli na nadwagę lub otyłość. Badano również ich samopoczucie. Następnie części osób polecono schudnąć, zgodnie z zaleceniami lekarskimi.
Co się okazało? U osób, które straciły zbędne kilogramy, polepszyły się parametry medyczne: miały niższe ciśnienie krwi i tętno. Jednak badani częściej odczuwali smutek, czuli się samotni i ospali. U wielu z nich pojawiła się depresja, choć wcześniej nie wykazywali tendencji do rozwoju tego zaburzenia.
Jak to możliwe? Za pogorszenie się nastroju po schudnięciu odpowiada prawdopodobnie kilka czynników. Pierwszy to reakcja naszego organizmu. Kiedy zrzucamy kilogramy, wydziela się kortyzol, hormon stresu. Na początku pobudza on do działania, dlatego czujemy się nieco lepiej. Szybko jednak stajemy się zmęczeni i zdenerwowani, a co za tym idzie, pogarsza się nasze samopoczucie. Zwykle prowadzi to do znienawidzonego efektu jo-jo, bo przy okazji zwalnia przemiana materii. Natomiast ludzie, którym udaje się utrzymać nową wagę, bywają bardziej narażeni na choroby, pogarsza się też stan ich skóry.
Jednak Sarah Jonson, która prowadziła badania, wskazuje na inny, jeszcze bardziej istotny czynnik, który prowadzi do depresji u odchudzających się osób. – Ludzie mają nierealistyczne oczekiwania dotyczące utraty wagi – tłumaczy. – Wydaje im się, że zauważą poprawę we wszystkich aspektach swojego życia. A to przecież nieprawda.
Zdaniem badaczki winne są reklamy. Często dowiadujemy się z nich, że odchudzenie się to klucz do sukcesu. Sami zresztą w to wierzymy. Wydaje nam się, że wystarczy zrzucić pięć kilogramów, żeby dostać awans w pracy, znaleźć miłość życia i wspaniałych przyjaciół. Wszystko dzięki temu, że zmieścimy się w spodnie w rozmiarze S.
Tymczasem chudniemy i okazuje się, że nic spektakularnego się nie dzieje. Chwilowo poprawia się sampoczucie, ponieważ mieścimy się w sukienkę z liceum, poza tym ogląda się za nami kilku mężczyzn. Szybko jednak zdajemy sobie sprawę, że partner traktuje nas jak dawniej, szef nie chce dać podwyżki, a nowe propozycje towarzyskie wcale się nie pojawiają. Jeśli dodać do tego osłabienie organizmu, nie można się dziwić, że pojawia się ospałość i pogarsza się nastrój.
Czy to oznacza, że nie warto się odchudzać? Warto, a czasami wręcz trzeba, jeżeli nadwaga zagraża naszemu zdrowiu. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że zwiększa się tym samym ryzyko depresji, szczególnie jeżeli oczekujemy cudów, a dodatkowo planujemy stracić dużą liczbę kilogramów w krótkim czasie.
Dietetycy od lat powtarzają, że najlepiej chudnąć powoli, w dodatku uzupełniając dietę o ćwiczenia fizyczne. Te ostatnie podnoszą poziom endorfin, które poprawiają nastrój i sprawiają, że czujemy się lepiej. Dzięki temu można stracić kilogramy bezpiecznie i na stałe. A chyba właśnie o to nam chodzi.
(sr/kg), kobieta.wp.pl