Jak być lubianą?
Masz problem w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi? Nie byłaś zbyt lubiana w szkole, a w pracy także czujesz obojętność otoczenia? Przyczyną może okazać się niski „czynnik sympatyczności”, dzięki któremu – zdaniem wielu specjalistów – łatwiej odnosimy sukcesy życiowe oraz zawodowe. Jak go w sobie odkryć?
20.10.2014 | aktual.: 29.10.2014 12:38
Masz problem w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi? Nie byłaś zbyt lubiana w szkole, a w pracy także czujesz obojętność otoczenia? Przyczyną może okazać się niski „czynnik sympatyczności”, dzięki któremu – zdaniem wielu specjalistów – łatwiej odnosimy sukcesy życiowe oraz zawodowe. Jak go w sobie odkryć?
Ten problem doskwiera wielu kobietom. „Od lat jest tak samo. Gdzie się nie pojawię, w nowej szkole czy pracy, szybko zaczynam odczuwać, że ludzie mnie nie lubią. Budzę jakieś kiepskie uczucia i najgorsze, że nie wiem, skąd to się bierze. Nie jestem specjalnie nieśmiała, potrafię nawiązywać kontakty, ale kiedy widzę wrogie nastawienie drugiej osoby, zaczynam się blokować i zamykać w sobie. Efekt jest wtedy jeszcze gorszy, bo nawet mój uśmiech inni odbierają jako sztuczny” – pisze Ela. „Bardzo potrzebuję akceptacji otoczenia, ale im bardziej się staram przypodobać, tym gorzej jestem odbierana. Słyszałam, że sprawiam wrażenie wyniosłej i zimnej, co jest jakimś absurdem. Jednak to mnie spina i koło się zamyka” – dodaje Daria.
„Nigdy nie byłam szczególnie lubiana. Gdy wydawało mi się, że mam już przyjaciółkę od serca, ona szybko się ode mnie oddalała. Czemu tak się dzieje? Jestem normalną dziewczyną, uczciwą, spokojną, bez nałogów… Co jest ze mną nie tak?” – zastanawia się Magda.
Sympatyczność to podstawa
Wielu psychologów przekonuje, że w dzisiejszym świecie bycie lubianym to jeden z najważniejszych kluczy do szczęśliwego i pomyślnego życia. Potwierdzają to wyniki licznych eksperymentów naukowych. Na przykład badacze z amerykańskiego Uniwersytetu Columbia odkryli, że „sympatyczność” stanowi podstawę sukcesu zawodowego. Lubiani pracownicy są bowiem postrzegani jako solidniejsi, poważniejsi, bardziej oddani obowiązkom i stanowczy. Sprawiają wrażenie silniej zmotywowanych, a przez to mają większą szansę na szybki awans i podwyżkę, w przeciwieństwie do osób niesympatycznych, nawet jeśli dysponują one lepszym wykształceniem czy kwalifikacjami zawodowymi.
Także naukowcy z Uniwersytetu Yale doszli do podobnych wniosków. Ich zdaniem przedstawiciele kadry kierowniczej są dużo bardziej skuteczni, gdy podwładni po prostu ich lubią.
Sympatyczność sprawdza się oczywiście również w życiu osobistym. Nie tylko zapewnia pozyskanie dużego grona znajomych i przyjaciół, ale pomaga także w scementowaniu związku. Naukowcy z uniwersytetu w Toronto, po przeanalizowaniu historii kilkuset małżeństw, doszli do wniosku, że lubiane osoby są znacznie szczęśliwsze i mniej narażone na rozwód – takie pary rozstają się o 50 proc. rzadziej niż wynika to ze statystycznej średniej.
„Czynnik S”
Niesamowitą moc sympatyczności odsłania Tim Sanders, autor bestsellerowego poradnika „Jak być lubianym”. Jego zdaniem jedną z najbardziej stresujących stron współczesnego życia jest konieczność ciągłego obcowania z nieprzyjemnymi ludźmi, którzy nie tylko sami zabijają się swoją wrogością i nieuprzejmością, ale doprowadzają też do rozpaczy innych.
Dlatego kluczem do pomyślnego życia jest „czynnik sympatyczności”. „Jego niska wartość daje znać o sobie, kiedy ktoś zatrzaskuje ci drzwi przed nosem, kiedy nie możesz znaleźć partnera lub partnerki lub kiedy lekarz wyprasza cię z gabinetu. Wysoki „czynnik S” ujawnia się, gdy jesteś zasypywany ofertami pracy, kiedy nie możesz opędzić się od dzieci, kiedy sąd przyznaje ci dodatkową kwotę odszkodowania” – wyjaśnia Tim Sanders.
Sympatyczność nie jest łatwa do zdefiniowana. Amerykański pisarz określa ją jako umiejętne wzbudzanie w innych ludziach pozytywnego nastawienia poprzez oferowanie im emocjonalnych i praktycznych korzyści.
Specjaliści nie mają wątpliwości, że ludzie sympatyczni wydobywają z otoczenia najlepsze cechy, zdobywają uznanie, łatwiej pokonują trudności i cieszą się lepszym zdrowiem.
Cztery kroki do sukcesu
Czy „czynnik sympatyczności” można wytrenować? Tak, jeśli skoncentrujemy się na czterech podstawowych elementach. Pierwszym z nich jest przyjacielskość. Starajmy się wystrzegać wrogości w stosunku do innych ludzi, nawet jeśli działają nam na nerwy czy prowokują swoim zachowaniem. Zamiast reagować agresją, lepiej obśmiać zapalną sytuację. Jak najczęściej okazujmy radość, podziw i sympatię. Nie zapominajmy o uśmiechu i w miarę możliwości oferujmy pomoc, nawet nieznajomym.
Kolejnym elementem „czynnika sympatyczności” jest istotność. „Zwracaj uwagę na te sytuacje, sploty okoliczności, w których twoja pomoc, wiedza, doświadczenie, coś, co ty masz, mogą przysłużyć się drugiej osobie, w dodatku bez konieczności ponoszenia przez ciebie dodatkowych kosztów. Nie możesz być istotny dla wszystkich – ale możesz być taki dla rodziny, wielu znajomych, sąsiadów, współpracowników” – radzi Tim Sanders.
Dlatego warto lepiej poznać ich życie, potrzeby i zainteresowania, a później poszukać punktów wspólnych, np. umówić się na rowerową wycieczkę z koleżanką z pracy. Bardzo istotna jest empatia. Starajmy się nie tylko rozmawiać z ludźmi, ale przede wszystkim wsłuchiwać się w to co mówią i okazywać tym zainteresowanie. Bądźmy szczerzy, jednak nie złośliwi. Jeśli komuś odmawiamy lub zwracamy uwagę, wyjaśniajmy nasze motywy. Nie próbujmy zmieniać kogoś na siłę i narzucać mu swoje zdanie. Kluczem do sympatyczności jest także autentyczność. Musimy po prostu chcieć być życzliwym człowiekiem. Wspierać innych, dotrzymywać obietnic i unikać obgadywania czy plotkowania.
Rafał Natorski/(gabi), kobieta.wp.pl