Jestem oziębła?
Co zrobić, gdy daleko nam do osiągnięcia satysfakcji i gdy nie mamy nawet chęci się kochać? Czy brak apetytu na seks oznacza, że jesteśmy oziębłe?
Wydaje się, że w dzisiejszych czasach mówienie o seksualnym spełnieniu przestało być tematem tabu. Seks nie jest czymś, o czym rozmawia się tylko i wyłącznie we własnych czterech ścianach. Można otwarcie dyskutować o nowych erotycznych przygodach i opowiadać o intymnych przyjemnościach. Co jednak zrobić wówczas, gdy daleko nam do osiągnięcia satysfakcji i gdy nie mamy nawet chęci się kochać? Czy brak apetytu na seks oznacza, że jesteśmy oziębłe?
"Nigdy nie miałam specjalnie wybujałego temperamentu, a seks nie był dla mnie jakoś szczególnie ważny – opowiada Ewa, lat 26. W zasadzie mógł nie istnieć. Odczuwam raczej potrzebę bliskości, czułości, ciepła. Jeśli chodzi o seks, to najczęściej mój chłopak wykazuje inicjatywę, ale – jak sam mówi – jest tym już zmęczony. Kochamy się, kiedy on tego chce, bo boję się, że w końcu mnie zostawi. Wiem, że nie jestem demonem seksu, ale nie umiem tego zmienić. Chyba po prostu jestem oziębła..."
Wiele kobiet ma kłopoty z czerpaniem satysfakcji z seksu. Jeśli jednak nigdy i to z żadnym partnerem kobiecie nie udało się osiągnąć podniecenia i zaspokojenia, to istnieją podstawy, aby podejrzewać, iż boryka się ona z problemem oziębłości – i to tzw. oziębłości pierwotnej. W takim przypadku współżycie staje się dla kobiety obowiązkiem, często nieprzyjemnym, bywa, że bolesnym, a tym samym negatywne konotacje związane z seksem utrwalają się.
U podstaw tego typu blokady często leżą przeżycia z dzieciństwa i wczesnej młodości. Jeśli np. małej dziewczynce mówiono, że powinna się wstydzić swych pytań dotyczących życia płciowego człowieka, to poczucie, że seks jest czymś nieprzyzwoitym, może się w niej utrwalić na tyle, że nauczy się spychać i ignorować swe potrzeby seksualne.
Za oziębłość pierwotną mogą także odpowiadać pierwsze doświadczenia intymne z mężczyznami, nie wspominając już o tak traumatycznych przeżyciach jak gwałt czy molestowanie seksualne. Bywa jednak, że kobieta od początku swego życia erotycznego ma kłopot z podnieceniem się, a seks jest jej w zasadzie obojętny, lecz godzi się nań z obawy przed stratą partnera.
Stałam się zimna jak lód...
"Na początku naszego związku (a jesteśmy razem już 5 lat) w łóżku układało nam się znakomicie i nie sądziłam, że to może się kiedykolwiek zmienić, tym bardziej, że oboje mieliśmy dość rozbudzone potrzeby. Jakiś rok temu wszystko się zmieniło. Po prostu nie mam już ochoty, żeby się kochać. Poza tym wszystko zostało po staremu – mąż jest czuły, opiekuńczy. Nie wiem, co się stało, przecież nigdy nie byłam oziębła. Boję się, że to zepsuje nam związek, ale nie chcę udawać. Może dopadła mnie proza życia?" – mówi 27-letnia Maja.
Inną odmianą oziębłości jest oziębłość wtórna, o której można mówić w takim przypadku, kiedy kobieta wcześniej nie borykała się z problemem osiągnięcia podniecenia i satysfakcji, jednak w pewnym momencie zaczęła mieć z tym kłopot. Wiązać się to może z jakimś nieprzyjemnym przeżyciem, brakiem porozumienia z partnerem, gromadzącymi się pretensjami.
Czasami na pojawienie się oziębłości może mieć wpływ np. monotonny seks, który nie zaspokaja oczekiwań, albo nawet zły stan zdrowia w wyniku czego stosunki stają się np. bolesne. W rezultacie seks zaczyna kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym i kobieta zaczyna unikać współżycia, a z czasem przestaje w ogóle odczuwać zainteresowanie nim.
Bo to ona jest oziębła
Niestety, w wielu przypadkach pojęcie „oziębłość” bywa nadużywane, gdyż za jego pomocą można wytłumaczyć i pozornie rozwiązać swe intymne problemy.
"Jestem z Krzyśkiem już rok. Jakiś czas temu zaczęliśmy się kochać, jednak szybko okazało się, że seks nie sprawia mi zbyt wielkiej przyjemności. Nie dość, że mam problem z osiągnięciem orgazmu, to jeszcze sam seks nie jest dla mnie już taką rozkoszą jak dawniej. Z poprzednim partnerem nie miałam takich problemów, a kiedy próbowałam o sprawie rozmawiać z Krzyśkiem, on za którymś razem po prostu powiedział mi, że widocznie jestem oziębła, bo on to zawsze potrafił zaspokoić kobietę" – opowiada Patrycja lat 23.
Czasami, kiedy w sypialni nie układa się tak, jak byśmy tego chcieli, pojawia się pokusa, aby zrzucić winę na oziębłość drugiej strony, a tym samym obarczyć ją odpowiedzialnością za nieudany seks, zwłaszcza jeśli współżycie z poprzednimi partnerami nie nastręczało tego typu trudności.
W takich przypadkach zamiast uciekać od problemu, lepiej porozmawiać o wspólnych potrzebach w łóżku, o tym, co podnieca, a co odstręcza od seksu, spróbować otworzyć się na wzajemne fantazje seksualne... Wiadomo, że łatwiej powiedzieć, a trudniej zrobić, ale warto spróbować. Wyrozumiały partner, który okaże wsparcie, to już połowa sukcesu.