Jeśli rozwód, to tylko w Elblągu
Trzy miesiące – tyle trwa proces rozwodowy przed Sądem Okręgowym w Elblągu. Dla porównania w Warszawie na rozwód czeka się nawet 3 lata.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że średni czas trwania procesu rozwodowego przed elbląskim sądem nie przekracza 3 miesięcy. To aż dwa razy krócej niż w Gdańsku czy w Olsztynie. W statystykach nagorzej wypada Warszawa, gdzie często procesy rozwodowe ciągną się 2 a nawet 3 lata.
Sędzia Ewa Pietraszewska, prezes Sądu Okręgowego w Elblągu, przyznaje, że jeszcze kilka lat temu długość procesu rozwodowego trwała jedynie miesiąc. - Teraz jest więcej rozwodów i czas się wydłużył do 3 miesięcy. Emigracja Polaków przełożyła się na to, że wiele spraw rozwodowych toczy się pomiędzy parami, z których jedno przebywa poza granicami Polski. To też może przedłużać postepowanie – wyjaśnia sędzia.
Ale i tak elbląska Temida jest już znana w kraju na tyle, że niektóre pary nawet przemeldowują się do Elbląga, tylko po to, aby się szybko rozstać.
- Słyszałam o takich przypadkach, że strony specjalnie przed rozwodem przeniosły się do Elbląga, bo ostatnie, wspólne miejsce zamieszkania decyduje o właściwości sądu, który tego rozwodu udziela – mówi prezes Pietraszewska.
Wynik jest tak dobry, mimo że w wydziale cywilnym rodzinnym, do którego wpływają sprawy rozwodowe) pracuje tylko pięciu sędziów.
- Dobry wynik to zasługa doświadczonych i pracowitych sędziów i odpowiednie podejście do klientów sądu - dodaje sędzia Jolanta Hryniewicz, przewodnicząca wydziału cywilnego rodzinnego w elbląskim sądzie. - Sędziom szczególnie zależy, by sprawy rozwodowe odbywały się w miarę szybko i sprawnie. - Rozwód jest wydarzeniem w życiu każdego człowieka i nie można takich spraw prowadzić latami. Jeżeli człowiek decyduje się na rozwiązanie małżeństwa, to pomoc sądu powinna być szybka, a sprawa załatwiona w przyzwoitym terminie, bo za takimi decyzjami stoją kolejne życiowe decyzje - twierdzi sędzia Hryniewicz.
Do elbląskiego sądu wpływa coraz więcej spraw o rozwód. Każdego miesiąca chce się tu rozwieść około 130 par. Głównym powodem rozwodu nie jest zdrada, jakby mogłoby się wydawać, ale różnica charakterów. Taki argument przed sądem podaje aż 30 procent rozwodzących się małżonków. Zdrada jest na drugim miejscu, a na trzecim - nadużywanie alkoholu.
Największe problemy są wówczas, gdy rozwodzący się małżonkowie walczą o dziecko. Na szczęście coraz częściej – w 9 na 10 przypadkach rodzice jeszcze przed rozprawa ustalają, z którym z nich zostaną dzieci.
Na podstawie informacji Radia Gdańsk/(gabi), kobieta.wpl.pl