Separacja – warto czekać z rozwodem?
Wymyślono ją po to, żeby dać małżonkom czas na refleksję i odpowiedź na pytanie, czy będą jeszcze kiedyś chcieli żyć razem. Jednak praktyka pokazuje, że poróżnione osoby bardzo rzadko do siebie wracają. Czy warto występować do sądu o separację? Może lepiej od razu zdecydować się na rozwód?
09.05.2013 | aktual.: 18.04.2018 10:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wymyślono ją po to, żeby dać małżonkom czas na refleksję i odpowiedź na pytanie, czy będą jeszcze kiedyś chcieli żyć razem. Jednak praktyka pokazuje, że poróżnione osoby bardzo rzadko do siebie wracają. Czy warto występować do sądu o separację? Może lepiej od razu zdecydować się na rozwód?
Separacja jest bardzo popularnym rozwiązaniem wśród gwiazd show-biznesu. Niedawno zdecydowała się na nią jedna z „wzorowych par” Hollywood, czyli Catherine Zeta-Jones i Michael Douglas. Po 12 latach małżeństwa aktorzy nie poradzili sobie ze stresem związanym z chorobą Douglasa, kłopotami jego syna z wymiarem sprawiedliwości oraz depresją Catherine. „Michael przeniósł się na razie do wynajętego domu, ale ich problemy mogą doprowadzić w konsekwencji do rozwodu” – twierdzi znajomy gwiazdorskiej pary.
Catherine i Michael nie komentują plotek o separacji, a ostatnio nawet pojawili się razem na czerwonym dywanie, jednak dobrze poinformowane media wieszczą rychły kres małżeństwa. Chyba że separacja spowoduje jednak nawrót uczuć, tak jak miało to miejsce w przypadku Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora. Tabloidy informowały o rozpadzie ich związku, jednak aktorka po namyśle postanowiła dać partnerowi drugą szansę.
Perypetie w ich relacjach wpłynęły na notowania Koroniewskiej, która w ciągu kilku miesięcy aż 33 razy gościła na okładkach kobiecych pism. „Na taki wzrost popularności miał wpływ rozpad i odbudowa długoletniego związku z Maciejem Dowborem” – uznał „Super Express” w artykule pod znamiennym tytułem „Joanna Koroniewska: co zyskała na separacji?”.
Wolimy się rozwodzić
Choć stare porzekadło mówi, że „przykład idzie z góry”, w tym wypadku przeciętni Polacy nie wzorują się na gwiazdach. Separacja, która została wprowadzona do polskiego prawa w 1999 r. nie cieszy się zbyt dużą popularnością. Nasi rodacy wciąż wolą się rozwodzić. W ciągu dziesięciu lat obowiązywania nowych przepisów rozwiodło się 450 tys. par. Separację wybrało dziesięć razy mniej związków.
Decydują się na nią przede wszystkim osoby wierzące, które nie chcą łamać norm kościoła katolickiego, nie akceptującego rozwodów, ale dopuszczającego instytucję separacji. Co staje się pretekstem do podjęcia decyzji o rozstaniu? Przede wszystkim niezgodność charakterów oraz nadużywanie alkoholu przez jednego z partnerów. Separacja jest także często orzekana z powodu niewierności współmałżonka. Bywają też inne przyczyny. „Miałem u siebie małżeństwo, które zdecydowało się na separację z powodów majątkowych” – opowiada w „Przeglądzie” seksuolog Zbigniew Izdebski. „Prowadzili sieć hurtowni, należących do rodziców żony. Ci oświadczyli zaś, że nigdy nie zgodzą się na ich rozwód, i jeśli do niego dojdzie, odbiorą im majątek. Chęć wygodnego życia przeważyła, nie odważyli się na rozwód, choć widziałem, że to małżeństwo jest w ogromnym kryzysie”.
Problem w sądzie
Wiele osób nie do końca rozumie jednak istotę separacji. „Poznałam w swoim niekrótkim życiu kilku panów, będących w tak zwanej separacji. Używam określenia „tak zwanej”, ponieważ żaden z nich nie miał pojęcia, co tak naprawdę oznacza ten termin. Wydawało im się, że separacja oznacza po prostu sytuację, w której się wyprowadzają i śpią w innym łóżku niż żona. Nawet nie wiedzieli, że o separacji musi zdecydować sąd” – twierdzi Dominika.
Z wnioskiem do sądu o orzeczenie separacji może wystąpić jeden z małżonków, lub oboje, jeśli są w tej sprawie zgodni. Kryzys w związku, aby uzasadniał żądanie separacji – musi trwać przynajmniej kilku miesięcy. Sąd na pewno dokładnie przeanalizuje, czy między stronami nie ma już więzi psychicznej, fizycznej, a także gospodarczej.
Zgody na separację na pewno nie otrzymamy, jeśli z tego powodu ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci, a także w sytuacji, gdy jeden z partnerów jest ciężko lub nieuleczalnie chory.
Kiedy sąd orzeknie separację pomiędzy dwojgiem ludzi, powstaje pomiędzy nimi rozdzielność majątkowa. Od tego momentu każdy z małżonków zarabia na swoje konto. Jeśli mieszkają wspólnie, sąd decyduje także o sposobie korzystania ze mieszkania. Para nie może zawierać nowych małżeństw, bo separacja w odróżnieniu od rozwodu nie oznacza rozwiązania węzła małżeńskiego. Dlatego też kobieta nie ma możliwości powrotu do swojego poprzedniego nazwiska.
Szansa na powrót
Czy separacja ma sens? „Jeżeli małżonkowie decydują się na separację, a nie rozwód, to prawdopodobnie nadal coś ich łączy” – mówi Wirtualnej Polsce Olga Widerszal-Piotrowska, psychoterapeuta i mediator rodzinny z Pracowni Rodzinnej w Warszawie, członek Polskiego Centrum Mediacji. „Żyjąc w separacji albo nauczą się być sami, albo zdecydują się na powrót. Może więc ona być okresem przejściowym przed rozwodem, gdy partnerzy oswajają się z nową sytuacją. A może być też próbą ratowania związku, czasowym odseparowaniem od siebie. Wtedy daje im szansę na powrót do wspólnego życia i przezwyciężenie kryzysu”.
Jednak w praktyce ten powrót zdarza się rzadko. „Trzy lata temu razem z obiema córkami wyniosłam się do innego mieszkania i przeprowadziłam formalną separację z mężem. Było to bezsensowne posunięcie, rok temu i tak się rozwiedliśmy, okres odseparowania w niczym nie pomógł. Teraz widzę, że jeśli już trzeba pisać wnioski i chodzić do prawników, niech będzie to po to, żeby ostatecznie rozwiązać małżeństwo, a nie dla samej separacji. Jak coś się nie układa, należy od razu z tym kończyć” – przekonuje w „Przeglądzie” Halina Łechtańska, rozwiedziona po 19 latach oficjalnego małżeństwa i dwuletnim okresie separacji.
(raf/mtr), kobieta.wp.pl