Obserwujmy sami siebie!
Przychodzą w życiu takie chwile, gdy pod wpływem pewnych wydarzeń, nagle uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy zadowoleni z tego, w jaki sposób funkcjonujemy, jak postępujemy w stosunku do naszych bliskich, jak traktujemy sami siebie. I rodzi się w nas bunt, sprzeciw. I zaczyna budzić się motywacja, aby dokonać zmian.
17.10.2011 | aktual.: 27.10.2011 11:02
Przychodzą w życiu takie chwile, gdy pod wpływem pewnych wydarzeń, nagle uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy zadowoleni z tego, w jaki sposób funkcjonujemy, jak postępujemy w stosunku do naszych bliskich, jak traktujemy sami siebie. I rodzi się w nas bunt, sprzeciw. I zaczyna budzić się motywacja, aby dokonać zmian.
Joanna przez długi czas starała się w sposób spokojny i rzeczowy informować męża, z jakim trudem znosi jego emocjonalną ekspresję w sytuacjach, kiedy wracał wykończony i zdenerwowany z pracy. Coraz częściej odreagowywał swoje stresy na niej i dzieciach. Objawiało się to falą oskarżeń, pretensji, żali, krytyki, krzyków. Członkowie rodziny byli przez Jacka obciążani winą za to, że on nie czuje się komfortowo. Nikt nie mógł zabrać głosu, bo „dostawało” mu się za to jeszcze bardziej. Joanna zbuntowała się, gdy sytuacje powtarzały się już niemal codziennie i zakomunikowała Jackowi, że dalej tak nie jest w stanie żyć.
Powiedziała mu, jak jej jest ciężko, jak reagują dzieci, jak bardzo te niekontrolowane zachowania są toksyczne, ile wzbudzają lęku, bezradności, bezsilności, złości, niechęci itp. Szczerze też wyraziła to, że nie skutkują jej prośby, rozmowy nic nie przynoszą, więc nie widzi dalej możliwości wspólnego życia. Dla Jacka było to jak zimny prysznic. Nie spodziewał się, że może coś grozić ich małżeństwu, że Joanna i dzieci tak bardzo mają go dość.
Początkowo zaczął myśleć, że pewnie Joanna przestała go już kochać i zaczął w tym doszukiwać się przyczyn kryzysu. Potem przyszły jednak refleksje, że jego żona ma mnóstwo cierpliwości od wielu lat, iż znosi to jego „wytrząsanie się”. Próbuje łagodzić trudne sytuacje i wciąż spokojnie z nim rozmawiać, podczas gdy jest tym już bardzo zmęczona i przeciążona. Zaczął zastanawiać się, skąd bierze się to, że choć kocha swoją żonę i dzieci, to jednak traktuje je gorzej niż swoich znajomych w pracy, z którymi nie łączą go bliższe więzi.
Te przemyślenia i zobaczenie z dystansu tego, co dzieje się w domu z powodu jego braku kontroli nad emocjami i zachowaniami, pozwoliły mu skupić się na tym, co można zmienić w sobie. Jacek powiedział Joannie, jak widzi cały problem, oraz wyznał, że gdyby nie ona, pewnie długo by nie dostrzegł tego, jak destrukcyjne są jego zachowania. Poprosił o czas na dokonanie zmian i wyrozumiałość, gdyby mu się zdarzały kolejne potknięcia.
Joanna zgodziła się, stwierdziła nawet, że dobrze byłoby pójść na jakieś warsztaty, na których oboje mogliby nauczyć się, jak lepiej komunikować się w związku. Stwierdziła, że jeśli zaczną razem uczyć się nowych metod, to będzie im łatwiej dokonać zmian, wspierać siebie wzajemnie korygując błędy i wspólnie poszukując rozwiązań trudnych sytuacji.
Jacek zaczął więcej interesować się emocjami, zgłębiać tajniki komunikacji bez przemocy, świadomego wyrażania siebie i podejmowania decyzji. Analizował to, w jaki sposób pod wpływem emocji powiela negatywne wzorce ze swojego domu rodzinnego. Zauważył, że zachowuje się podobnie jak jego tata, którego apodyktyczność, narzucanie swojej woli wszystkim domownikom i uwzględnianie wyłącznie swojej racji, bardzo były trudne dla całej rodziny.
Jacek nie lubił, nie akceptował takiego postępowania taty. Było to dla niego tym bardziej zastanawiające, że powtarzał w swoim życiu to, co tak naprawdę mu się nie podobało i czego nie pochwalał u własnego ojca. Dziwił się, że można samemu robić coś, czego się nie toleruje u innych i zauważył, że postępując tak, był z siebie coraz bardziej niezadowolony. Odkrył, że mogło to prowadzić do tego, że przestałby lubić sam siebie, tym bardziej reagując pretensjami i agresją w stosunku do żony i dzieci. Ważne w tym czasie było dla niego to, że Joanna to zrozumiała, że chciała dać mu szansę na zmiany, że mógł z nią szczerze rozmawiać o tym, do czego dochodził i co chciał w sobie modyfikować.
Warto o tym pamiętać, że negatywne nawyki są niebezpieczne dopóki powtarzamy je automatycznie i nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo szkodzą nam samym i naszym bliskim. Samo uświadomienie sobie, w jakich schematach tkwimy i funkcjonujemy, nieświadomie im ulegając, już jest krokiem do odzyskania wolności i poczynienia zmian w swoim życiu.
Warto nauczyć się obserwować swoje reakcje na różne sytuacje życiowe – śledzić samych siebie w tych momentach, gdy działamy automatycznie, kierowani nawykami lub uwarunkowaniami. Gdy tę uważność i czujność w życiu osiągniemy, dokładnie będziemy widzieć, co służy nam samym i innym ludziom wokół, a co jest destrukcyjne. A ta wiedza będzie pomocą w dokonywaniu świadomych i wolnych wyborów, podejmowaniu działań, które są twórcze i niosą pozytywne skutki, pozwalając żyć w harmonii ze sobą i otoczeniem.
Alicja Krata– mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)