Padła ofiarą piggingu. "Nikt mnie tak nie upokorzył"

Padła ofiarą piggingu. "Nikt mnie tak nie upokorzył"

Coraz więcej osób pada ofiarą fatfobii - zdjęcie ilustracyjne
Coraz więcej osób pada ofiarą fatfobii - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Antonio Diaz
12.11.2023 14:00, aktualizacja: 12.11.2023 16:03

– Chłopak, którego poznałam na portalu randkowym, po kilku spotkaniach i wspólnej nocy powiedział mi, że to koniec, mimo że przegrał zakład. Nie zrozumiałam – wspomina Elwira, która padła ofiarą piggingu. – Fatfobia rośnie w siłę, ponieważ przybywa osób otyłych – ostrzega ekspertka.

Elwira, lat 26, studentka z Przemyśla, jedzeniem interesowała się od zawsze. Wydział żywienia i dietetyki na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie był dla niej po maturze naturalnym wyborem.

– Nie zdawałam sobie sprawy, że osoba gruba, tak jak ja, w oglądzie społecznym zwyczajnie nie ma prawa studiować na wydziale zajmującym się żywieniem – mówi z goryczą w głosie kobieta. – Gdy przyszłam na inaugurację roku akademickiego, to pierwsze, co usłyszałam, to, że "wybrałam taki wydział, żeby schudnąć oraz że taka świnia jak ja to powinna szukać pomocy na wydziale zootechniki".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fatfobia podszyta lękiem

Jak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia i Głównego Urzędu Statystycznego, już co druga dorosła osoba (powyżej 15. roku życia) waży więcej niż powinna, choć ciągle mieści się w normie. Aż 60 proc. Polaków cierpi z powodu nadwagi, a 25 proc. z powodu otyłości. Liczba osób zarówno z nadwagą, jak i otyłością stale w Polsce rośnie, a według szacunków lekarzy w 2025 otyłość będzie można stwierdzić u 26 proc. kobiet oraz 30 proc. mężczyzn. Chorobom związanym ze zwiększoną wagą ciała towarzyszy inna plaga – fatfobia.

- To niechęć wobec osób, które mają nadwagę lub są otyłe. Niechęć może występować w różnym natężeniu – od obojętności po nienawiść i różnie może się też manifestować: od ignorowania po szydzenie, wyzywanie, wytykanie palcami, poniżanie. To rodzaj przemocy, która może być mieć charakter werbalny, fizyczny czy seksualny. Często temu rodzajowi przemocy towarzyszy dyskryminacja i dehumanizacja – tłumaczy psychodietetyczka Anna Nowacka.

- Przyczyn fatfobii może być wiele, ale niemal we wszystkich przypadkach niechęć wobec jakiejś grupy spowodowana jest uprzedzeniami, nieznajomością, niechęcią i nietolerancją, a wszystkie te zjawiska podszyte są lękiem - dodaje ekspertka.

"Padłam ofiarą piggingu"

Elwira: - Przy wzroście 162 cm ważę 101 kg. Moje BMI (body mass index) wynosi 38,5, co oznacza otyłość drugiego stopnia. Mam świadomość, że to jest potencjalnie niezdrowe, ale póki co wszystkie badania mam prawidłowe. Jak sądzę, moja otyłość jest uwarunkowana genetycznie – zarówno mama, jak i babcia oraz moje dwie siostry są otyłe.

Studentka mówi, że nie pamięta siebie innej, zawsze była duża. – I zawsze z tego tytułu spotykały mnie same przykrości – opowiada. – Wyzywanie od wieprzy, świń, tłuściochów – to było i jest na porządku dziennym. Najtrudniejszym jednak dla mnie doświadczeniem było to, że padłam ofiarą hoggingu-piggingu, choć, gdy to się działo, nie miałam pojęcia o istnieniu tej formy przemocy wobec kobiet.

Określenie "hogging-pigging" (hog to po angielsku wieprz, a pig – świnia) funkcjonuje w mediach społecznościowych na określenie sposobu podrywania, którego mężczyźni używają wobec ich zdaniem nieatrakcyjnych kobiet. Ta okrutna zabawa polega najczęściej na tym, że kilku mężczyzn zakłada się, że każdy z nich spędzi noc z nieatrakcyjną kobietą, Ten, którego partnerka zostanie uznana za najmniej ładną, zgrabną czy seksowną, wygrywa. Mężczyźni swoich ofiar szukają w dyskotekach, klubach, a od czasów pandemii także w internecie.

Tak też było z Elwirą. – Chłopak, którego poznałam na portalu randkowym, po kilku spotkaniach i wspólnej nocy powiedział mi, że to koniec, mimo że przegrał zakład – wspomina kobieta. – Nie zrozumiałam. Opowiedział mi o hoggingu-piggingu… Myślałam, że umrę ze wstydu, popłakałam się, czułam się potwornie poniżona. Nikt mnie nigdy tak nie upokorzył. Chłopak powiedział, że powinnam się cieszyć, bo jego kumple wyrwali gorsze laski, więc nie jestem taka ostatnia.

Zdaniem psychodietetyczki Anny Nowackiej, takie zachowanie wobec kogokolwiek to przemoc w czystej postaci, która może zostawić trwałe ślady w psychice ofiary, m.in. podważa fundamenty poczucia własnej wartości, prowadzi do poczucia wykorzystania, utraty godności, odarcia z intymności, a także wykorzystania seksualnego.

– To jest mieszanka wybuchowa i wyobrażam sobie, że osoba z takim doświadczeniem może wymagać pomocy specjalisty – mówi Nowacka.

"Podnieca mnie wasz tłuszcz"

- Obiecałam sobie, że gdy w końcu założę konto na Tinderze, to pokażę swoje prawdziwe ja. Koniec ze zdjęciami, na których mam wyszczuplone i wygładzone ciało - opowiada 38-letnia Malwina, kosmetyczka ze Szczecina.

– Do tej pory zawsze trochę się poprawiałam, bo chciałam wypaść lepiej, bardziej przykuć uwagę niekoniecznie za pomocą tuszy, wałków i boczków, ale dziewczęcą i subtelną urodą. A o grubasce wszystko można powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest subtelna. Tymczasem o tym, co mnie spotkało, nie śniłam nawet w największych koszmarach - dodaje.

Pokazanie prawdziwej siebie w aplikacji randkowej wiązało się z licznymi upokorzeniami. – Pamiętam, jak jeden z pierwszych facetów, z którym rozmawiałam przez komunikator, napisał wprost: "Nigdy nie miałem seksu z grubaską, ostatnio masturbuję się oglądając porno z wielkimi babami. Podnieca mnie, jak się trzęsie wam tłuszcz" - opowiada Malwina.

– Propozycje odbywania stosunków przy użyciu moich fałd skóry dostałam co najmniej kilkanaście. Kiedyś jeden gość umówił się ze mną, po czym po 15 minutach powiedział, że myślał, że da radę z grubaską w ramach eksperymentu, ale jednak nie da… Przemoc, z którą się spotkałam, jest niewyobrażalna - mówi.

Malwina podkreśla, że przemoc w kontaktach damsko-męskich czy też strefie randkowania to tylko mały wycinek tego, co spotyka osoby otyłe. – Kolejny rodzaj przemocy, to przemoc komunikacyjna – tak ją nazywam na własny użytek – opowiada kobieta.

– Chodzi o uwagi na temat tuszy w samolocie, autobusie, pociągu… Setki razy słyszałam, że powinnam płacić podwójnie za bilet, skoro mam taką wielką d***. Że w autobusie siądzie zawieszenie, że samolot będzie leciał w przechyle, że na pewno, jak się zrobi gorąco, to spocę się jak świnia i zaleję wszystkich potem - zdradza.

Stereotypy w ochronie zdrowia

Jak wynika z raportu ma temat traktowania osób otyłych w gabinetach lekarskich, stworzonym przez Urszulę Chowaniec i Natalię Skoczylas, fatfobia i fatshaming są istotnym problemem w ochronie zdrowia. Badaczki twierdzą, że wywiad lekarski opiera się na stereotypach, które dotyczą m.in. częstotliwości i jakości odżywiania się, sposobu życia czy aktywności fizycznej. Lekarze i lekarki nadużywają władzy i autorytetu, co prowadzi do ośmieszania i poniżania osób z nadwagą, a to z kolei prowadzi w efekcie m.in. do nieskuteczności sytemu ochrony zdrowia.

"Na 1194 wypełnionych ankiet, w 1038 wskazano, że doświadczenie fatfobii w gabinecie lekarskim zmieniło sposób, w jaki osoby korzystają z usług systemu ochrony zdrowia. 49 proc. osób uczestniczących w badaniu deklaruje, że zaczęło unikać niektórych badań, wizyt i lekarzy oraz lekarek, 25 proc. – znacząco ograniczyło korzystanie z usług medycznych, a 13 proc. całkowicie zrezygnowało z kontynuowania leczenia" – czytamy w raporcie.

Zdaniem Anny Nowackiej, bez edukacji, zarówno nas, zwykłych obywateli, jak i przedstawicieli systemu edukacji, nauczycieli, służby zdrowia, lekarzy, pielęgniarek, fatfobia będzie rosła w siłę, gdyż liczba osób z nadwagą i otyłych stale rośnie.

Joanna Karwarska dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (274)
Zobacz także