Piękny brzydki biznes: za sprzedaż podrabianych kosmetyków Amerykanka trafi do więzienia
Tina Oleszczuk, 45-letnia mieszkanka Florydy, przez trzy lata sprzedawała w internecie podrabiane kosmetyki MAC. Udało jej się na tym zarobić niemałą kwotę, ale teraz zamiast cieszyć się owocami swojej pracy, spędzi 1.5 roku w więzieniu i będzie musiała wypłacić poszkodowanej firmie milion dolarów odszkodowania.
12.10.2015 | aktual.: 09.11.2015 18:36
Tina Oleszczuk, 45-letnia mieszkanka Florydy, przez trzy lata sprzedawała w internecie podrabiane kosmetyki MAC. Udało jej się na tym zarobić niemałą kwotę, ale teraz zamiast cieszyć się owocami swojej pracy, spędzi 1.5 roku w więzieniu i będzie musiała wypłacić poszkodowanej firmie milion dolarów odszkodowania.
Produkcja i sprzedaż kosmetyków to ogromny biznes. W samych Stanach Zjednoczonych w 2014 roku zysk rynku kosmetycznego wynosił 56 miliardów dolarów. Każdy, kto widzi taką kwotę, zastanawia się, w jaki sposób uszczknąć choćby odrobinę tego wielkiego, finansowego tortu. Nie inaczej było w przypadku Tiny Oleszczuk, 45-letniej mieszkanki Florydy i jej męża Roberta. Para przez trzy lata sprzedawała w internecie kosmetyki słynnej kanadyjskiej firmy MAC. Oleszczuk założyła w tym celu firmę Cozmetic Delights, która sprzedawała ultrapopularne, luksusowe pomadki, podkłady czy cienie do powiek zarówno przez swoją stronę, jak i na aukcjach w portalu eBay czy przez hurtową sprzedaż bezpośrednią. Firmie udało się sprzedać kosmetyki warte 961744 dolarów. I na tym mogłaby się zakończyć historia amerykańskiego snu Tiny Oleszczuk i jej męża, gdyby nie fakt, że działalnością Cozmetic Delights zaczęła się interesować agencja Homeland Security (zazwyczaj kojarzona ze zwalczaniem terroryzmu, jednak w tym przypadku, zajmująca
się również przestępstwami innej natury). Agenci Homeland Security ustalili bowiem, że firma należąca do Oleszczuk sprzedawała podrabiane kosmetyki, mimo iż na stronie Cozmetic Delights widniała informacja, iż produkty przez nią oferowane są w 100 proc. oryginalne i bezpieczne.
Agenci pracowali nad sprawą od 2012 roku. W tym czasie Amerykanka nieustannie sprowadzała z Chin ogromne ilości podrabianych kosmetyków MAC, które sprzedawała za 10-krotnie większe pieniądze. Zamówiony towar wysyłany był na prywatne adresy Oleszczuk, jej rodziny i znajomych. Kilkukrotnie amerykańscy celnicy zatrzymywali na granicy podrabiane towary, ale Oleszczuk zawsze udawało się znaleźć nowy sposób na sprowadzenie produktów do Stanów Zjednoczonych.
Pod koniec 2014 roku Oleszczuk i jej firmie postawiono zarzut obrotu podrabianymi produktami. Za przestępstwo to groziło kobiecie do 10 lat pozbawienia wolności, jednak ostatecznie prokuratura przystała na ugodę: Oleszczuk przyznała się do winy, została skazana na 18 miesięcy pozbawienia wolności.Oprócz tego sąd zobowiązał skazaną do finansowego naprawienia szkody: musi przekazać blisko milion dolarów firmie MAC, którą pozbawiała dochodów, sprzedając podrabiane kosmetyki.
Klienci firmy Cozmetic Delights mają się czego obawiać, bowiem podrabiane kosmetyki nie tylko są nielegalne, ale przede wszystkim – niebezpieczne. Ponieważ powstają bez jakiegokolwiek nadzoru, bywa, że nie spełniają żadnych norm, a w ich składzie można znaleźć ołów, miedź, rtęć, arszenik, a nawet cyjanek. Produkty sprzedawane przez firmę Amerykanki miały 19 razy więcej ołowiu niż pozwala na to norma. Ponadto podrabiane kosmetyki mogą doprowadzić do poważnych chorób skóry, na czele z łuszczycą, trądzikiem, infekcjami oczu, o reakcjach alergicznych nie wspominając.
Rzecznik prasowy firmy MAC przy okazji ogłoszenia wyroku w sprawie Tiny Oleszczuk po raz kolejny przypomniał, iż kosmetyki marki są dostępne tylko i wyłącznie w autoryzowanych salonach, w sklepie internetowym oraz u wybranych partnerów. W Polsce są to sklepy i wyspy MAC znajdujące się w centrach handlowych.
A co teraz stanie się z Tiną Oleszczuk? Jej wyrok właśnie się uprawomocnił, więc kobieta lada moment trafi do więzienia. W międzyczasie będzie musiała też zgromadzić środki aby wypłacić odszkodowanie na rzecz MAC. Miejmy tylko nadzieję, że do celi nie przemyci podrabianych pomadek czy błyszczyków. Jeśli współwięźniarki nagle zaczęłyby narzekać na choroby skóry popularność Tiny Oleszczuk w zakładzie karnym drastycznie by spadła i nie uratowałaby jej nawet największa ilość kultowej (i nie oryginalnej) pomadki w odcieniu Russian Red.
Aleksandra Kisiel/ Kobieta WP