Rewolucja w miłości
Nie wiadomo, czy to wiadomość dobra, czy zła, ale w miłości nadchodzi nowe. Nadchodzące 20 lat ma według antropologów obrócić w pył klasyczne wyobrażenie o małżeństwie.
14.08.2014 | aktual.: 14.08.2014 13:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie wiadomo, czy to wiadomość dobra, czy zła, ale w miłości nadchodzi nowe. Nadchodzące 20 lat ma według antropologów obrócić w pył klasyczne wyobrażenie o małżeństwie.
Po tej lekturze konserwatywnym czytelnikom z pewnością zjeży się włos na głowie. Proroctwom o upadku klasycznego modelu małżeństwa z radością natomiast przyklasną zwolennicy wolnej miłości. Oraz osoby, które spełnienie osobiste i status społeczny lubią zapewniać sobie same. Bo jak pokazują badania, instytucja małżeństwa – takiego, jakie znamy – zmienia się coraz szybciej. Przez ostatnie 100 lat ewoluowała bardziej niż w ciągu 10 tys. lat cywilizacji. Od kilkunastu lat ten proces przyśpieszył. Od kiedy ludzie zorientowali się, że aby przeżyć w sensie biologicznym, nie potrzebują małżeństwa, a miłość może istnieć także poza USC, w zachodnich społeczeństwach trwa masowy odwrót od tradycyjnego modelu związków.
Pękająca instytucja
„I nie opuścisz jej aż do śmierci…” – czy nam się to podoba, czy nie, to stwierdzenie to podwalina naszej kultury. Nastawionej na małżeństwo instytucję: trwałe, stabilne, dające jego stronom gwarancję przetrwania i zbudowania wysokiej pozycji społecznej. Do siły tego modelu przykładamy się wszyscy: swoją potrzebą miłości, bezpieczeństwa, wysokiego statusu, uznania przez rodzinę i autorytety.
Jednak od końca XX wieku (niektórzy upierają się, że już od stu lat) na nieskazitelnym monumencie tradycyjnego związku pojawiają się rysy. I proces ten przyspiesza ‒ nasze współczesne relacje różnią się nie tylko od związków naszych babć i dziadków. Są zupełnie inne niż te sprzed 20, a nawet 10 lat!
Aby zbadać kwestię trendów w miłości, naukowcy z Uniwersytetu Rutgers powołali do życia International Marriage Project (Międzynarodowy Projekt Małżeński). Badania wykazały, co następuje: Amerykanie zawierają związki małżeńskie coraz później, rozwodzą się coraz szybciej, żyją razem długo przed ślubem, a niektórzy pozostają w związkach nieformalnych przez całe życie.
Prawdziwy „horror Dulskiej” ma jednak dopiero nastąpić. Najnowsze badania pod egidą portalu randkowego EliteSingles, przeprowadzone we współpracy z austriackim futurologiem prof. Reinoldem Poppem, wykazały, że nasze szczęście w przyszłości nie będzie już zależało od „drugiej połówki”. Zmienią się standardy, związki przybiorą zupełnie nowe formy. Najpewniej będziemy prowadzić się bardziej swobodnie – przy pełnej aprobacie społecznej! Zła wiadomość jest taka, że dotychczasowe przekonania o wyłączności, wierności i zdradzie (i pensjonarskie marzenia o wspólnym życiu do grobowej deski) będziemy mogli… wyrzucić do kosza.
Miłość przyszłości
Jak zatem będą wyglądały nowoczesne amory? Badacze wskazują dziewięć podstawowych trendów, które będą towarzyszyć miłości w nadchodzących dziesięcioleciach.
- Będziemy bardziej wybredni Małżeństwo nie jest już koniecznością ani kulturową, ani biologiczną. A świat oferuje wiele interesujących możliwości. Dlatego gdy w naszym związku zacznie coś szwankować, w każdej chwili będziemy mogli z niego wyjść. Dopóki wszystko jest po naszej myśli, relacja trwa. Pod ręką mamy jednak listę naszych warunków. I twardo je egzekwujemy! Naukowcy bronią tej tendencji, twierdząc, że dzięki niej będziemy lepiej dbać o wysoką jakość związku.
- Samorealizacja ponad wszystko W nowoczesnym społeczeństwie liczy się osobiste spełnienie. Nie żyjemy już dla kogoś, lecz dla siebie. Stawiamy na rozwój osobisty, jednostkowe cele. Aż 40 proc. badanych stwierdziło, że gdyby wspólne życie uniemożliwiało samorealizację, zrezygnowaliby… ze wspólnego życia.
- Małżeństwo do zaliczenia Uwolnieni od przymusu małżeństwa będziemy mogli próbować go tak, jakby było to kolejne danie w karcie życia. Związek formalny nie będzie zawierany dla bezpieczeństwa czy tradycji. Motywy będą inne: zamiast głównym celem, będzie kolejnym interesującym życiowym doświadczeniem, które – jeśli chcemy – możemy zaliczyć.
- LAT – Living Apart Together (życie razem, ale oddzielnie) Wspólne mieszkanie? To same kłopoty. „Ludzie przyszłości” będą utrzymywać stałe kontakty seksualne, ale mieszkać oddzielnie. Aż 60 proc uczestników badania, zamiast decydować się na wspólne zamieszkanie, wybrałoby własną, oddzielną, przytulną kawalerkę. Powody? Niezależność, wolność, wygoda (specjaliści podają też takie powody, jak: chęć robienia kariery zawodowej, brak czasu na życie rodzinne, pracoholizm, rozczarowanie małżeństwem).
- Monogamia seryjna Niby wszystko jest po staremu: aż 85 proc. badanych deklaruje chęć posiadania „tego jedynego/jedynej” przez całe życie. Jednak tylko 45 proc. pytanych wierzy w taką możliwość. Mają rację: psychologowie twierdzą, że jedno małżeństwo to już pieśń przeszłości. Przyszłość należy do monogamii seryjnej, czyli zawierania wielu krótkotrwałych, następujących po sobie małżeństw lub wolnych związków.
- Koniec ze stemplem starej panny W czasach monogamii seryjnej świat będzie pełen osób, które znajdują się akurat „w przerwie” między kolejnymi związkami. Będą to osoby w każdym wieku – a 50-letnia singielka nie będzie już dla nikogo solą w oku! Określenie „stara panna” zostanie wreszcie wykreślone z potocznego języka.
- Era randki internetowej Portale randkowe to dziś standard, ale dla wielu z nas randkowanie w sieci wciąż pozostaje nowością. Za parę lat zawieranie intymnych znajomości w internecie będzie już normą. Co więcej, będzie postrzegane jako „tradycyjny” sposób na poznawanie nowych osób.
- Nowy standard – terapia par Kruche związki przyszłości to pole do popisu dla terapeutów rodzinnych. Jak ocenia dr Wiebke Neberich, psycholog zamieszana w badania EliteSingles, ludzie będą bardziej świadomi problemów i otwarci na ich rozwiązywanie. W obliczu konfliktu pierwsze kroki będą kierować do poradni psychologicznych dla par. „Trzecia strona” – terapeuta – będzie klasycznym dodatkiem do nowego modelu małżeństwa.
- Rozwód jako wstęp do szczęścia Zmieni się nie tylko wizja małżeństwa – inaczej będziemy postrzegać także rozwód. O ile teraz widzimy go jako życiową porażkę, w niedalekiej przyszłości rozwód będzie rozumiany jako szansa. Okazja do nowych doświadczeń i kolejny krok na drodze do spełnienia.
Wszystko już było
Według naukowców zmienia się także nasza koncepcja wierności. Od kilku lat coraz więcej słyszy się o formule małżeństwa otwartego. Małżonkowie akceptują w ramach związku romanse pozamałżeńskie. „Kontrakt” obejmuje prawa do romansu na boku, wymianę partnerów, czasowe wprowadzanie do związku osoby trzeciej itp. Taki model związku to jednak wciąż egzotyka – choć koncepcja jest dla wielu kusząca, wydaje się, że nie jest traktowana przez futurologów jako jedna z głównych tendencji w partnerstwie. Co innego kohabitacja, czyli wspólne życie bez zawarcia formalnego związku. Na takie rozwiązanie będziemy się decydować coraz częściej – bez względu na przewidywaną trwałość naszej miłości.
Co ciekawe, wszystkie te tendencje nie są nowe. Jak ocenia prof. antropologii Helen Fisher z Rutgers University, nasze społeczeństwo powraca do praktyk miłosnych znanych z epoki paleolitu! W kulturach zbieracko-łowieckich, kiedy życie było krótkie i brutalne (średnia jego długość wynosiła 30‒40 lat), częste zmiany partnerów były powszechnym standardem. Kiedy dotychczasowy partner nie spełniał oczekiwań, nasi przodkowie porzucali go i… przenosili do się do innej jaskini. Paleolityczne ludy nie były zbytnio przywiązane do koncepcji wierności. Ponadto, jak oceniają naukowcy, seks nie służył tylko prokreacji, lecz także przyjemności. Paleolityczne społeczności spełniały postulaty współczesnych feministek: kobiety miały siłę ekonomiczną równą mężczyznom (dostarczając do jaskini żywność: owoce, orzechy etc.) i stanowiły pełnoprawną stronę w związku.
Dziś powoli wracamy do tych praktyk. Witamy w paleoprzyszłości!