Syn Sinatry miał tylko 19 lat. Sprawcy porwali go prosto z garderoby
Miał 19 lat, gdy został uprowadzony z hotelowego pokoju w Lake Tahoe. Porwanie Franka Sinatry Jr. 8 grudnia 1963 roku zelektryzowało Amerykę. Jego ojciec, Frank Sinatra, przechodził wówczas najtrudniejsze chwile w życiu.
W tym artykule:
Popołudniem 8 grudnia 1963 roku. Frank Sinatra Jr., syn słynnego wokalisty, przygotowywał się do wieczornego występu w kasynie Harrah's w Lake Tahoe. W garderobie został tylko z menedżerem, gdy nagle do środka weszło dwóch mężczyzn. Pod pozorem doręczenia przesyłki wyciągnęli broń, skrępowali 19-latka i zmusili go do wejścia do samochodu stojącego za budynkiem. Jego porwanie stało się natychmiast medialną bombą. FBI zostało zaangażowane w ciągu chwili.
Porwanie Michelle Knight, Amandy Berry i Giny DeJesus
Porwanie Franka Sinatry Jr.
Za sprawą stali Barry Keenan i dwóch jego znajomych. 23-letni Keenan miał obsesję na punkcie "planu, który pozwoli mu stanąć na nogi finansowo". W późniejszych relacjach wspominał, że cały pomysł powstał w okresie, gdy borykał się z problemami psychicznymi i uzależnieniem. Uważał, że porwanie "nikomu nie zrobi krzywdy", a Sinatra senior "bez trudu zapłaci okup".
Ten jednak przeżywał gehennę. W rozmowach z agentami FBI miał mówić, że "nie interesuje go nic poza natychmiastowym odzyskaniem syna". Obawiał się najgorszego - również dlatego, że zaledwie kilka dni wcześniej całym światem wstrząsnęło zabójstwo Johna F. Kennedy'ego. Sinatra, przyjaciel rodziny Kennedych, wiedział, że w takiej atmosferze o tragedię nietrudno.
Porywacze zażądali 240 tys. dolarów - sumy astronomicznej, ale dla Sinatry wykonalnej. Ojciec Franka Jr. otrzymywał instrukcje przez telefon, starając się brzmieć spokojnie, choć - jak wspominał - "wewnętrznie był rozsypany". W trakcie całej akcji miał obsesyjnie upewniać się, że ma przy sobie odpowiednią liczbę monet do budki telefonicznej. Po latach żartował, że od tego czasu "zawsze nosi w kieszeni 10 centów".
"To była trauma"
Frank Sinatra Jr. był przetrzymywany w domu w Los Angeles, a porywacze - zdezorientowani i niedoświadczeni - wielokrotnie zmieniali plany. Ostatecznie 10 grudnia młodego wokalistę wypuszczono w Beverly Hills, zaledwie godzinę po odebraniu okupu przez Keenana. Chłopak natychmiast trafił w ręce FBI, które ruszyło za sprawcami i szybko ich zatrzymało.
Choć proces zakończył się wyrokami więzienia. Do sprawy powracano jednak w prasie, a Frank Jr. wiele razy musiał odpierać absurdalne sugestie, że sam mógł stać za porwaniem, aby zdobyć rozgłos. - To była trauma - mówił młody wokalista po latach.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.