Skłonności do przejadania się kształtują się w dzieciństwie
Uporczywe zachęcanie dziecka do zjedzenia „jeszcze jednej łyżeczki”, czy wypicia całej przygotowanej przez rodzica porcji mleka, może przynieść więcej szkody niż pożytku - ostrzegają naukowcy. Bo, choć organizm dziecka spali kalorie, złe nawyki pozostaną.
Uporczywe zachęcanie dziecka do zjedzenia „jeszcze jednej łyżeczki”, czy wypicia całej przygotowanej przez rodzica porcji mleka, może przynieść więcej szkody niż pożytku - ostrzegają naukowcy. Bo, choć organizm dziecka spali kalorie, złe nawyki pozostaną. Badacze z Brigham Young University - prof. Ben Gibbs i prof. Renata Forste - uważają, że otyłość u małych dzieci w pierwszych spowodowana jest prawie zawsze nieodpowiednim karmieniem w wieku niemowlęcym.
„A jeśli dwuletni maluch ma nadwagę, można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że stanie się otyłym nastolatkiem i otyłym dorosłym - mówi prof. Forste. - To jest duży problem, plaga naszych czasów”.
Naukowcy przeanalizowali dane zebrane od ponad 8000 rodzin i odkryli, że niemowlęta karmione mlekiem modyfikowanym były 2,5 raza bardziej narażone na rozwój otyłości w okresie przed-przedszkolnym, niż maluchy karmione wyłącznie piersią przez pierwszych sześć miesięcy życia.
Jednak, co podkreślają autorzy badania, nie tylko sposób karmienia wpływa na skłonności do nadwagi u najmłodszych. „Uważamy, że istnieje określona grupa wzorców i zachowań związanych z karmieniem niemowląt, która przyczynia się do rozwoju otyłości” - mówi prof. Gibbs.
Jednym z nich jest zbyt szybkie, czyli przed ukończeniem przez niemowlę 4. miesiąca życia, rozszerzanie diety o pokarmy stałe. Według szacunków naukowców zachowanie to zwiększa ryzyko otyłości o 40 proc.
Kolejnym ważnym czynnikiem jest dawanie dzieciom do łóżeczka butelek z pokarmem - w tym przypadku ryzyko otyłości rośnie o 36 proc. „Takie postępowanie po pierwsze rozwija w dziecku nawyk jedzenia tuż przed snem, a po drugie oducza zaburza jego naturalną umiejętność kontrolowania własnych potrzeb żywieniowych i samoregulacji tych potrzeb” - wyjaśnia Forste.
Badaczka dodaje, iż najłatwiej pod tym względem mają dzieci karmione piersią na żądanie, które same regulują ilość wypijanego mleka. „Uczą się, że kiedy są pełne, powinny przestać jeść” - mówi Forste. Ale taką samą umiejętność można, dzięki odpowiedniemu postępowaniu, rozwinąć także u dzieci „butelkowych”.
„Jeśli karmisz swoje dziecko mlekiem modyfikowanym, musisz pomóc mu nauczyć się regulować potrzeby żywieniowe i rozwijać zdrowe wzorce - tłumaczy prof. Forste. - Kiedy maluch jest najedzony i odpycha butelkę, przestań karmić! Nie należy zachęcać go, aby dopił mleko do końca”.
W USA wskaźniki karmienia piersią najniższe są w rodzinach ubogich i mniej wykształconych. Autorzy pracy mówią, że to głównych czynnik odpowiedzialny za szybki rozwój otyłości wśród dzieci z rodzin najuboższych.
„Zauważyliśmy, że karmienie butelką, a także karmienie mieszane - piersią i butelką na przemian - wpływa także na inne zachowania żywieniowe. Rodzice karmiący mlekiem modyfikowanym szybkiej zaczynają rozszerzać dietę swoich dzieci, częściej dosładzają ich pokarmy i mają skłonności do dodawania do mleka np. płatków czy innych niepotrzebnych ulepszaczy” - opowiadają naukowcy. W kolejnym etapie badań Gibbs i Forste zamierzają przyjrzeć się związkowi pomiędzy karmieniem piersią a rozwojem poznawczym dzieci.
„Pogarszający się stan zdrowia i kondycji ludzi na całym świecie skłonił naukowców do poszukiwania źródeł epidemii otyłości. Podążając tym śladem dotarliśmy do wczesnego dzieciństwa. Musimy uświadomić sobie, że niemowlęctwo to nie jest jakiś nieważny, zapomniany okres w życiu. To bardzo istotny czas!” - podsumowuje Gibbs.
Wyniki opisanych badań opublikowano w najnowszym wydaniu „Pediatric Obesity”.
(PAP/ma)