Nazwali ją "polską Michelle Obamą"
Przez wiele lat Agata Kornhauser-Duda, żona kandydata na prezydenta RP, unikała polityki. Tajemnicą poliszynela było, że nie po drodze jest jej z prawicą. I że nie w smak jej PiS-owska kariera męża.
Podobno, gdy on był zastępcą ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, Agata w ramach małego domowego protestu zaczęła wystawiać mężowi przed drzwi worki ze śmieciami, gdy zbyt późno wracał z partyjnych zebrań.
- Oficjalnie, wszystko było cacy. Konserwatywna rodzina, w której to mężczyzna realizuje się jako samiec alfa, a żona się nie wtrąca - opowiada "Newsweekowi" krakowski działacz PiS. - Tak naprawdę wszyscy wiedzieli, że Agata ma mocny charakter. Wszyscy wiedzieli, że jej bliżej w poglądach do ojca. A potem jeszcze objawił się jej brat ekolog (dr Jakub Kornhauser, literaturoznawca z UJ - red). Proszę sobie wyobrazić, co Andrzej, agitujący za porządną, katolicką rodziną, musiał czuć, gdy dowiedział się, że szwagier zbiera podpisy dla Grodzkiej.
To właśnie Jakub Kornhauser niedawno na łamach "Newsweeka" przyznał, że jego siostra Agata, podobnie jak jej rodzice, ma poglądy umiarkowane. I że z Dudami Kornhauserowie nie otrzymują zażyłych kontaktów.