Dzielnie walczy z rakiem
WP: : Im dalej w las, tym jaśniej?
Wygląda na to, że tak. Słowo wyrok przestało w moim słowniku funkcjonować, odepchnęłam złe myśli, skupiłam się tylko na jednej: musi być dobrze.
Jest?
Jest. Nawet taka prozaiczna sprawa: wreszcie się wysypiam. Od kilku lat miałam problemy ze snem, od dwóch mnie swędziało ciało - to były objawy chłoniaka. Zresztą, zawsze wszystkim mówiłam: "ja czuję, że mam raka".
Ale nie poszłaś się zbadać.
Wtedy nie. Dopiero jak zaczęłam puchnąć na twarzy i strasznie się męczyć, ale to tak, że nie mogłam utrzymać aparatu na sesji, przeszłam dwa, trzy metry i łapałam zadyszkę. Raz jak jechałam samochodem zrobiło mi się ciemno przed oczami, a za chwilę zaczęły mi jakby światła stroboskopowe migać. Podjechałam do jakiegoś centrum medycznego, zmierzyli mi ciśnienie - było idealne. Miała mnie tylko jeszcze lekarka osłuchać, ale tego nie zrobiła, uznała, że to tarczyca, choroba Hashimoto. Gdyby wtedy mnie osłuchała, udałoby się zdiagnozować mnie wcześniej, bo nowotwór uciskał serce. A jak trafiłam w końcu na SOR, miałam puls 167 na minutę. W epikryzie mi napisali, że byłam w bardzo ciężkim stanie.
A jakbyś jeszcze parę tygodni czy dni ignorowała te objawy, to...?
Lekarka powiedziała mi, że miałam tak silne duszności, że bym nie przeżyła nocy. Po prostu bym się udusiła.