Zwiedzaj świat, zmieniaj świat!
Po co to robisz? Po co chcesz przesuwać ten mur, wchodzić tam, gdzie ciebie nie chcą?
Czuję się fajterką. Od dziecka mam w sobie żyłkę rywalizacji. Uwielbiam się ścigać. Poza tym, nie jest mi to obojętne, że ludzie są tacy zamknięci, niemili dla siebie nawzajem, wrogo nastawieni. Jak czytam te ich komentarze w stylu: „Ej ty Anka, jesteś słaba, podniecasz się, że weszłaś na Rysy, co to są dla nas Rysy?!”, to myślę sobie, że oni żyją w innym świecie. Może dla nich takie Rysy, czy spanie w namiocie w środku zimy to normalka, ale dla moich obserwatorów to bardzo dużo. Gdy zaczęłam biegać, było mi strasznie głupio. Zastanawiałam się, co myślą sobie o mnie ci wszyscy profesjonalni biegacze, dla których moje wyzwania to bułka z masłem. „Przeżywasz maraton? A co to jest maraton!?” – pisali. Potem dopiero zrozumiałam, że moimi odbiorcami nie są wyjadacze, ale zwykłe dziewczyny, takie jak ja, które potrzebują wsparcia, zachęty, by zrobić ten pierwszy krok.
Ten pierwszy krok rzeczywiście jest najtrudniejszy i powiem szczerze, ja też mam w sobie taką blokadę. Musisz od czegoś zacząć, ale jak zaczynasz, to pokazujesz, że jesteś najsłabszym ogniwem. Że to, co dla innych jest normalką, dla ciebie jest na początku ogromnym wysiłkiem. Wstydzisz się tego…
Dokładnie. Staram się pokazać dziewczynom, że mimo wszystko warto spróbować i nie ma sensu przejmować się opiniami innych.