Zabić w imię wiary
Był Sylwester 1958 roku. Page pokłóciła się ze swoim trzecim mężem i wybiegła z domu. Po drodze trafiła na otwarty kościół. Weszła, usiadła na ławce i zaczęła płakać. Wtedy miała przeżyć nawrócenie. - Pan wziął mnie za rękę. Płakałam nad moimi grzechami - opowiadała później. Bettie wróciła do domu, spakowała się i wyjechała do rodzinnego Nashville. Stała się fanatyczką religijną. Studiowała Biblię, pracowała w rozmaitych organizacjach chrześcijańskich.
Była modelka zdradzała pierwsze objawy załamania nerwowego. W styczniu 1972 roku aresztowano ją za przechadzanie się z pistoletem i wykrzykiwanie, że "gniew Boży jest blisko". Innym razem miała grozić partnerowi nożem i rozkazywać, by modlił się przed obrazem Jezusa, który trzymała mu przed oczami.
W kwietniu 1979 roku zaatakowała parę starszych ludzi, u których wynajmowała mieszkanie. Najgorzej było jednak w czerwcu 1981 roku. Mieszkała wtedy z Leonie Hadad w Santa Monica. Kobieta obudziła się którejś nocy z krzykiem na ustach, bo Page siedziała na niej okrakiem i wymachując nożem w powietrzu krzyczała, że Bóg kazał jej ją zabić.
Po tym incydencie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Schizofrenia paranoidalna - diagnozowali lekarze.